Świat

Maluchy zostały same w domu, a ich rodzice poszli do pracy. Dzieci zginęły w potwornych okolicznościach

Anna (†10 l.) i Miszka (†7 l.) zostały same w domu. Nie pierwszy raz rodzice zostawili dzieci bez opieki, sami musieli pójść do pracy. Kiedy po kilku godzinach zadzwonili do domu i żaden z maluchów nie odebrał telefonu, zaniepokoili się, ale nie na tyle, by natychmiast wrócić do dzieci. Rodzeństwo zginęło w potwornych okolicznościach. Na pomoc było już za późno…

Tragedia rozegrała się w miejscowości Nikolskie w obwodzie donieckim na Ukrainie. W sobotni ranek, 18 września, Swietłana (35 l.) i Stanisław (41 l.) zostawili dwójkę swoich dzieci w domu i wyszli do pracy. Było koło godziny 4:30. Ania i Miszka jeszcze spali.

Małżonkowie pracowali na polu przy zbieraniu ziemniaków, około 30 km od domu. Po kilku godzinach rodzice zatelefonowali do domu. Telefon milczał. Nikt po drugiej stronie nie odbierał. To zaniepokoiło rodziców, lecz nie na tyle, by natychmiast wrócili do domu.

Tragedia na Ukrainie. Dzieci zginęły w straszliwych okolicznościach

Późnym popołudniem Swietłana i Stanisław wrócili do domu. Nigdzie jednak nie mogli znaleźć dzieci. Jakby zapadły się pod ziemię. W końcu małżonkowie zadzwonili na policję. Rozpoczęły się rozpaczliwe poszukiwania maluchów. Dwaj policjanci z psem szukali śladu dzieci. Do pomocy włączyli się mieszkańcy wsi. Zwierzę ciągle wracało do domu, w jedno miejsce. To ono skrywało potworną tajemnicę…

– Śledczy znaleźli ciała dzieci w domu w starej skrzyni, która stała w jednym z pokoi. Dzieci prawdopodobnie pozostawione same bawiły się i wspinały do ​​skrzyni, która się zamknęła – przekazał ukraińskim mediom Artem Kysko, szef donieckiej policji. Maluchy znalazły się w śmiertelnej pułapce. Skrzynia była szczelna, a one nie miały tyle siły, by podnieść jej wieko. Ania i Miszka udusili się.

Policja nie wyklucza jednak żadnej z wersji śmierci rodzeństwa. Służby sprawdzają, czy do zgonu dzieci nie przyczyniły się osoby trzecie. Wiadomo, że rodzina była pod opieką opieki socjalnej. Mundurowi wspomnieli też o problemie alkoholowym rodziców.

Policja apeluje
– To była straszna noc – przyznał szef policji. – Opiekujcie się dziećmi, myślcie za nie, przewidujcie sytuacje, ostrzegajcie, by nie było takich tragicznych skrzyń, zbiorników, opuszczonych budynków – dodał.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close