Świat

Liczba kilometrów, którą pokonał ten owczarek, by wrócić do domu jest niewiarygodna

Aż 4 miesiące zajęło psu odnalezienie rodzinnego domu. Ta historia jest nieprawdopodobna, a jednak wydarzyła się naprawdę.

Liczba kilometrów, którą pokonał ten owczarek, by wrócić do domu jest niewiarygodna

Pies ucieka nowym właścicielom

W styczniu, jeden z podopiecznych hodowli owczarków staroniemieckich „Of Stargazer” z Gdyni, miał zostać przekazany nowym właścicielom i zamieszkać w innej części Polski. Po Caleya przyjechali nowi właściciele i po zapoznawczym spacerze podjęto decyzję o zabraniu psa.

Hodowcy przestrzegali nową rodzinę, by uważać na to, by psa nie wypuszczać z samochodu, dopóki nie dojadą do domu. Niestety, po godzinie od opuszczenia przez Caleya hodowli odebrali telefon — pies uciekł podczas postoju w okolicach Zblewa – 80 km od Gdyni.

Akcja poszukiwawcza

Od razu rozpoczęła się akcja poszukiwawcza. Ogłoszenia o zbiegu pojawiły się nie tylko na słupach i w sieciach społecznościowych, ale także w prasie. Zaginionego psa widziano w Lubaniu, Będominie i na tym ślad się urywał.

Marcin, właściciel hodowli przez wiele dni jeździł po okolicy. Odwiedzał wszystkie miejsca, które wskazały mu osoby, które twierdziły, że widziały psa. Przy okazji odnaleziono inne zaginione zwierzęta, ale Caley skutecznie unikał złapania. Nawet jeśli udało się go namierzyć, to po chwili był już w innym miejscu.

Aby pomóc psu wrócić do domu, hodowcy patrolowali okolicę.

Cztery miesiące włóczęgi

W końcu, do hodowli zadzwonili pracownicy schroniska dla zwierząt w Gdyni Ciapkowo. Pies się odnalazł. Okazało się, że przez ponad miesiąc krążył wokół jednostki wojskowej na Oksywiu, ponad 80 km od miejsca zagninięcia, choć tylko 14 km od domu. Żołnierze go dokarmiali, a dzięki temu, że unikał zabudowań, nikt go nie złapał i nie zapiął na łańcuchu.

Hodowcy odebrali psa z Ciapkowa, odkupili od nowych właścicieli i pies zostanie już z nimi. Mimo czterech miesięcy życia na własną rękę pies nie odniósł żadnych obrażeń, a czworonożni kompani z hodowli przywitali uciekiniera jak starego przyjaciela.

Źródło: wamiz.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close