Świat

Konie wykorzystywane ku uciesze turystów. Rajskie wakacje w cieniu tragedii zwierząt

Palący skwar, niemal całkowity brak cienia, tłumy zwiedzających, rzędy samochodów i bryczka wypełniona turystami, którą wlecze za sobą koń. To jednak nie Zakopane, ale Chania – drugie co do wielkości miasto położone na wybrzeżu Krety. Podobnie jak na południu Polski jedną z atrakcji jest tutaj przejazd bryczką konną; zwierzęta ciągną wóz nie tylko po centralnej części starego miasta, ale muszą również pokonywać wąskie i górzyste uliczki. I tak jak w naszym kraju praktyka ta budzi coraz więcej kontrowersji nie tylko wśród organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, ale także lokalnej społeczności.

Prawdopodobnie trasy, które pokonuje tutaj koń, nie są tak trudne, jak górskie szlaki w Małopolsce, jednak nie znaczy to, że warunki są łagodniejsze. W dniu, w którym postanowiłem napisać ten tekst, do Chanii dotarła fala upału. Wysokie temperatury dawały się we znaki nawet żyjącym tu na co dzień Grekom.

Konie cierpiały ku uciesze turystów

W najcieplejszym momencie termometr wskazywał blisko 40 stopni Celsjusza, natomiast nocą temperatura nie spadała poniżej 30 stopni. Nie było jednak dnia, żebym nie zobaczył bryczek konnych obłożonych turystami, ustawiających się jedna za drugą.

Choć właściciele zarzekają się, że konie są przystosowane do tego typu pracy i trzymane są w najlepszych warunkach, to jednak każdego roku do mediów napływają fotografie zwierząt, które padają z wycieńczenia na trasach. Uwagę na to często zwraca międzynarodowa Fundacja Viva!, która od drugiej połowy lat 90. działa na rzecz ochrony między innymi zwierząt koniowatych.

Problem ten dostrzegają mieszkańcy greckiej wyspy, o czym świadczą namalowane na ścianach znaki z hasłami „Against All Oppressive Traditions” oraz „Horses Are Not Your Slaves”. Rozdawane są także ulotki, które mają zwiększyć świadomość turystów na temat tego, z czym muszą mierzyć się konie ciągnące bryczki. Nie jest łatwo wykluczyć tego rodzaju atrakcji, które nadal przynoszą dochody, co potwierdza również sytuacja w Polsce. Grecy jednak są zdeterminowani, jeśli chodzi o obronę zwierząt, co udowodnili w ubiegłym roku.

Poważne zmiany w greckim prawie

W sierpniu 2020 grecki rząd wprowadził prawny zakaz zarówno uboju zwierząt koniowatych, jak i eksportu ich w tym celu. Lokalne organizacje świętowały sukces po wieloletniej walce. Stanowisko w tej sprawie zajęła wówczas między innymi przewodnicząca „Horse Angels”. Roberta Ravello przyznała, że zmiana w greckim prawie to powód do dumy i przykład, za którym powinny podążyć inne państwa. Grecy poszli o krok dalej niż Amerykanie, ponieważ choć w Stanach Zjednoczonych uboju koni zakazano, to tamtejsze zwierzęta nadal są eksportowane w tym celu.

To już kolejny nowatorski krok Grecji. Kraj ten w przeszłości jako pierwszy w Unii Europejskiej bezwzględnie zakazał wykorzystywania wszelkich zwierząt w cyrkach. Według ustawy z sierpnia 2020 roku natomiast zakazana jest „hodowla, wykorzystywanie i eksport psów, kotów i zwierząt z rodziny koniowatych do produkcji futra, skóry, mięsa lub do produkcji substancji leczniczych, lub innych.

Ustawa zakazuje również wykorzystywania zwierząt do jakichkolwiek walk”. Miło też patrzy się na to, jak lokalsi dbają o inne stworzenia na co dzień. W wielu miejscach wystawione są miski z karmą i wodą dla bezdomnych kotów, których tutaj nie brakuje. Niestety w Polsce w tym obszarze pozostało jeszcze wiele do zrobienia.

Warto też przypomnieć, że na początku sierpnia br. z regionu północnych Aten ewakuowano blisko sto koni z powodu zagrożenia pożarowego. Zwierzęta zostały przetransportowane w bezpieczne miejsce położone w Attyce Wschodniej. Niestety wiele zwierząt było w złym stanie z powodu upałów, która panują w Grecji już kolejny tydzień.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close