Świat

Kobiety omal nie pokroiły sobie palców. Potem Łukaszenka wpadł w zachwyt. Powód zaskakuje!

— Polacy to wymyślili? No, to nie wszystko u nich jest złe — stwierdził białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka. Pochlebne słowa padły z jego ust w jednym z kombinatów rolnych. Okoliczności wizyty przybliżyła telewizja Belsat, która przetłumaczyła i opublikowała rozmowę Łukaszenki z usługującymi mu pracownikami. Gospodynie biegały jak poparzone!

Co tak zasmakowało dyktatorowi, który nieustannie atakuję Polskę w swoich przemówieniach, a tym razem zdecydował się pochwalić polską kuchnię?

Gospodarskie wizyty Aleksandra Łukaszenki w przeróżnych zakładach na terenie Białorusi, to stały element folkloru jego reżimu. Tym razem dyktator z Mińska był częstowany miejscowymi wyrobami mięsnymi, a jedno z podanych mu dań, powstało – jak zapewniano, według tradycyjnego, polskiego przepisu.

Łukaszenka zajadał się przed kamerami salcesonem

Łukaszenka w blasku fleszy i kamer najpierw chwalił miejscowy salceson. Kawałek tego mięsnego wyrobu podano mu, gdy chwilę wcześniej dyrektor zrugał pracowników za niepokrojone podroby.

— Gdzie są flaki? Dawajcie salceson i flaki. Szybciej! — ponaglał dyrektor kombinatu. Łukaszenka i jego świta chwilę później raczyli się już salcesonem, gdy w pewnym momencie dyktatorowi zaproponowano inną przekąskę.

— Dobry! — ocenił salceson Aleksander Łukaszenka. — Co to jest? — zapytał zaniepokojony, gdy zobaczył przed sobą na talerzu flaki.

— To są pokrojone żołądki. Flaczki, jak to się mówi — objaśnił mu dyrektor rolnego kombinatu, chwaląc przy okazji przepis na to danie. — Polski, tradycyjny — podpowiedział zza pleców inny pracownik.

Łukaszenka dał się skusić i wraz z innym spróbował flaków. — Polacy to wymyślili? No, to nie wszystko u nich jest złe — zareagował Aleksander Łukaszenka, jedząc danie, które miało być przygotowane według polskiej receptury.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close