We wrześniu ubiegłego roku Alyssa Morrow przyznała się do okrucieństwa wobec zwierząt. Kobieta zamknęła swojego psa w brudnym, zapuszczonym domu. Przez cały tydzień niewinny „Moose” był zupełnie sam.
Kiedy w końcu został uratowany, jego wybawcy byli zszokowani stanem, w jakim go znaleźli. Futro psa było w okropnym stanie, a sam zwierzak był głodny i spragniony. Sędzia, który zajął się sprawą kobiety, postanowił postąpić zupełnie inaczej niż większość sędziów na jego miejscu.
Mężczyzna nie posłał Morrow do więzienia. Postanowił ukarać właścicielkę psa w zupełnie inny sposób. Jaki? Zaraz się o tym przekonasz. Po pierwsze, sędzia zabrał głos w imieniu psa, podkreślając jak bardzo przerażony musiał być Moose przez 7 dni jakie spędził w samotności.
Następnie sędzia Cicconetti zwrócił się do kobiety, spojrzał jej prosto w oczy i powiedział: „Być może potrzebujesz zasmakować odrobiny tego w jakich warunkach przyszło żyć psu, a ja zamierzam dać Ci taką szansę. Chce żebyś żyła tak jak Moose. W tym celu udasz się na wysypisko śmieci do najbardziej śmierdzącego miejsca i spędzisz tam jutro 8 godzin, myśląc co zrobiłaś z psem i wdychając jednocześnie odpychające zapachy. Jeśli będziesz chciała wymiotować – zwymiotujesz.”
Alyssa Morrow przyznała się do okrucieństwa i zaniedbań wobec zwierząt. Kobieta zamknęła psa na cały tydzień w domu, zostawiając go bez jakiejkolwiek opieki. Moose przez 7 dni był zupełnie sam.
Zamiast zamknąć kobietę w więzieniu, sędzia Cicconetti (znany z twórczego stylu kar mających na celu dopasowanie wyroku do zbrodni) wymyślił coś zupełnie innego.
Alyssa miała pracować na lokalnym wysypisku śmieci. Kiedy usłyszała wyrok, powiedziała, że wolałaby pójść do więzienia.
Źródło: funzoo.pl
