W niedzielę 18 lipca małżeństwo, które wyszło podczas burzy na szlak górski, zostało porażone piorunem. Do dramatycznego zdarzenia doszło po słowackiej stronie Karpat. Podczas akcji ratunkowej niemożliwe było skorzystanie z helikoptera z powodu trudnych warunków pogodowych. Turyści jednak zostali przetransportowani do szpitala i nic już im nie zagraża.
Turyści, którzy podczas burzy znajdowali się pod szczytem Wielki Rozsutec, mogą mówić o ogromnym szczęściu. Małżeństwo wędrowało szlakiem w okolicy jednego z najwyższych i najbardziej charakterystycznych wzniesień w tzw. Krywańskiej części Małej Fatry i zostało porażone piorunem.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Górskie Pogotowie Ratunkowe, które musiało interweniować podczas burzy, do zdarzenia doszło przed południem. Słowacka turystka zawiadomiła, że potrzebuje pomocy. Jej mąż doznał licznych obrażeń. Oboje są już bezpieczni.
Niebezpieczeństwo podczas burzy w Karpatach
Trwająca burza uniemożliwiła ratownikom skorzystanie z helikoptera. To bardzo utrudniło całą akcję. Służby dotarły wreszcie na miejsce za pośrednictwem pojazdu terenowego. Pomocy medycznej szczególnie potrzebował mężczyzna. Ratownicy znieśli go ze szlaku na noszach.
Początkowo poszkodowany trafił do miejscowości Sedly Medziholie. Stamtąd został przetransportowany do lokalnego szpitala. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez służby turysta odniósł liczne obrażenia głowy. Skarżył się także na mrowienie w nogach.
Jego żona miała trudności z oddychaniem, jednak stan kobiety był znacznie lepszy. Turystka nie potrzebowała specjalistycznej pomocy medycznej. Obecnie życie jej męża również nie jest zagrożone. Nie wiadomo jednak, jak długo będzie musiał zostać w szpitalu. Para bez wątpienia może mówić o ogromnym szczęściu.
Według portalu im imeteo.sk w niedzielę 18 lipca na Słowacji odnotowano blisko 100 tysięcy uderzeń piorunów. Podobnie jak w wielu innych europejskich krajach burze przeszły przez większą część sąsiadującego z Polską państwa.
Źródło: goniec.pl