Ślub powinien być najszczęśliwszym dniem w życiu każdego człowieka. Niestety, los czasem jest niebywale okrutny i pisze scenariusze, o których nam się nie śniło. Pewna panna młoda zginęła dosłownie kilka kilometrów od ołtarza. Skala tej tragedii nie mieści się w głowie.
Ślub powinien być momentem pięknym i radosnym. Co jednak zrobić, kiedy życie staje się bardziej okrutnie niż najgorszy kat? Ciężko pojąć, jakim cudem do tego doszło, ale pewna panna młoda zginęła w dramatycznych okoliczność tuż przed momentem, w którym miała powiedzieć ukochanemu mężczyźnie sakramentalne: „tak”.
Ten ślub miał być wyjątkowy, a skończył się w najgorszy możliwy sposób. Szczęśliwa panna młoda na pewno nawet przez chwilę nie pomyślała, że życie okaże się dla niej okrutne i nie będzie jej dane zostać żoną. W dniu ślubu chciała zrealizować swoje marzenie i dotrzeć przed oblicze przyszłego męża w nietypowy sposób. To skończyło się tragicznie.
Ślub skończył się tragedią – panna młoda umarła kilka kilometrów od ołtarza
Panna młoda o imieniu Rosemere zdecydowała, że na swój ślub przyleci helikopterem. Od zawsze o tym marzyła i ten wyjątkowy dzień miał jej przynieść wiele szczęścia. Nie tylko bowiem wychodziła za mąż, ale również miała okazję zrobić dokładnie to, o czym zawsze śniła. Jej narzeczony nie miał nic przeciwko, lecz gdyby wiedział, co się stanie – na pewno powiedziałby: „NIE”.
Nic nie zapowiadało tragedii. Niestety, po paru minutach weselnego lotu wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego. Helikopter nagle, z niczego, zaczął spadać po czym się rozbił. Wszystko miało miejsce ledwie kilka kilometrów od ołtarza.
Podróż miała trwać ledwie 15 minut, dlatego po upływie dłuższego czasu pan młody zaczął się niepokoić. Kiedy dowiedział się, że jego przyszła żona i kilkoro lecących z nią gości weselnych, zginęła na miejscu doznał szoku. Co gorsza wśród pasażerów była ciężarna fotografka, która miała być świadkiem ich szczęścia… Nie tak wyobrażał sobie ten dzień, nie to miało mieć miejsce.
Źródło: pikio.pl
