Świat

Głodziła córkę i trzymała ją w szafie. Kobieta nie poniosła żadnych konsekwencji

Wielu ludzi nie mogło uwierzyć, że zdjęcia wychudzonej dziewczynki, którą uratowano w ostatnim momencie są autentyczne. Niestety, ta historia naprawdę się wydarzyła.

Głodziła córkę i trzymała ją w szafie. Kobieta nie poniosła żadnych konsekwencji

W październiku, w rosyjskim Karpińsku, w szafie 37-letniej kobiety, jej koleżanki odnalazły skrajnie wycieńczone dziecko.

Patrząc na zdjęcia niemowlęcia z Karpińska, które zrobiono w październiku, ciężko powstrzymać łzy. Dziewczynka przeżyła tylko dzięki bratu, który ukradkiem karmił ją tym, co znalazł, mył i przewijał. Niemowlę jest teraz w szpitalu i już czuje się lepiej. Cały czas przybiera na wadze, bawi się i gaworzy z personelem. Pod koniec listopada dziewczynka ważyła 5400 gramów.

Jak ustalili dziennikarze, 37-letnia kobieta imieniem Julia urodziła trzecie dziecko w kwietniu. Poród odbył się w domu, a Rosjanka nigdzie nie zgłosiła tego faktu. W trakcie ciąży nie chodziła do lekarza, więc w rejestrach medycznych brak było informacji o tym, że spodziewa się dziecka.

Przed rozwiązaniem Julia wysłała 12-letniego syna i 3-letnią córkę do babci, a kiedy wrócili, powiedziała im, że to dziecko przyjaciółki, którym będzie się przez jakiś czas opiekować. Po pół roku niemowlę zostało przypadkiem odnalezione przez przyjaciółki Julii, które przyszły do niej niespodziewanie, chcąc skorzystać z toalety. 37-latka długo nie chciała otworzyć, ale ostatecznie wpuściła kobiety do środka.

Koleżanki namówiły Julię także na kilka drinków w jej mieszkaniu. W pewnym momencie przez rozmowę pań zaczęły przebijać się dziwne odgłosy przypominające miauczenie. Po chwili znajome Julii uświadomiły sobie, że to kwilenie dziecka i zapytały ją, czy w domu jest niemowlę. Ta odparła, że dźwięki wydaje bardzo realistycznie wyglądająca i brzmiąca lalka. Kobiety nie uwierzyły i postanowiły sprawdzić, czy Julia mówi prawdę.

Jedna z nich wyciągnęła Julię na papierosa, a druga pod pozorem pójścia do toalety, zaczęła przeszukiwać mieszkanie. W końcu dotarła do szafy. Gdy ją otworzyła, była w szoku. Wewnątrz, w sportowej torbie było skrajnie zaniedbane niemowlę.

Przyparta do muru matka przyznała, że to jej dziecko. Przekonywała jednak, że dziewczynka nie przebywa cały czas w szafie. Koleżanki nie chciały oddać jej maleństwa i powiadomiły służby.

Dziennikarze dowiedzieli się, że dziewczynka przeżyła dzięki 12-letniemu bratu. Ten potajemnie karmił ją przy pomocy strzykawki. Dowiedział się o tym z internetu. Dawał też siostrze herbatniki namoczone w mleku. Chłopiec nikomu nie powiedział o dziecku, bo jego matka mu tego zakazała.

Jednak wygląda na to, że wiele osób wiedziało o dziecku. Do tego grona należy mąż 37-latki, który opuścił ją w styczniu, a więc gdy była już w ciąży. Także teść kobiety, który przyjechał odwiedzić wnuki, widział dziewczynkę. Julia miała mu powiedzieć, że tylko się nią opiekuje.

Głodziła córkę i trzymała ją w szafie. Kobieta nie poniosła żadnych konsekwencji

Nie wiadomo czym kierowała się kobieta, że dopuściła się takiego czynu. Do tej pory cieszyła się dobrą opinią. Dbała o pozostałe dzieci i pracowała jako ekonomistka. Nie miała przy tym łatwo, bo mąż był alkoholikiem. Ostatecznie ją zostawił. W Karpińsku ludzie mówią, że powodem była niewierność Julii. Mężczyzna miał przy tym wyrzec się trzeciego dziecka, bo uznał, że nie jest jego. Podobno kwestionował też ojcostwo starszej córki.

Po rozpadzie związku Julia zaczęła chodzić na dyskoteki, a maleństwem opiekował się jej syn. Po zatrzymaniu przez służby kobieta trafiła na badania psychiatryczne. Obserwacja odbyła się w szpitalu. Jak informuje agencja prasowa RIA Novosti, powołując się na Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej w obwodzie swierdłowskim, 37-latka przebywa obecnie na wolności, ale jest objęta aresztem domowym. Kobieta nie usłyszała jeszcze zarzutów, ale dochodzenie toczy się w kierunku torturowania nieletnich i niedopełnienia obowiązków wychowawczych.

Źródło: twojenowinki.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close