Od 29-letniej Iriny Volkovej z Rosji odszedł mąż. Mieli już dwójkę dzieci, ale kobieta była w trzeciej ciąży. Jak później zeznała, nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić i nie miała pojęcia, jak sobie poradzi z trójką dzieci, dlatego zdecydowała, że nowo narodzonego synka sprzeda obcej kobiecie, którą poznała w Internecie.
Za maluszka miała otrzymać 18 000 rubli (około 1000 złotych). Jej plan jednak się nie powiódł
Irina do czasu, gdy odszedł od niej mąż, myślała, że ma skromne, ale szczęśliwe życie u boku ukochanego. Mieszkali w Penzie nad Surą, a kobieta pracowała po kilkanaście godzin w myjni samochodowej. Wszystko to robiła po to, aby zapewnić swoim dzieciom najlepsze warunki, na jakie tylko ją stać.
Niestety nadszedł dzień, w którym sielanka rodziny się skończyła. Mąż odszedł od 29-latki i zostawił ją z dwójką dzieci i trzecim w drodze
Sąsiadom ciężko było w to uwierzyć, tym bardziej, że para wyglądała zawsze na szczęśliwą i wpatrzoną w siebie. Ci, którzy mieszkali blisko 29-latki byli pewni, że kobieta się załamie po rozstaniu, ale ona wydawała się być na tyle silna, że walczyła o siebie i o dzieci. Nadal chodziła do pracy, a w opiece nad maluchami pomagała jej mama.
Niestety wtedy jeszcze nie wiedziała, że spodziewa się kolejnego dziecka. Gdy prawda wyszła na jaw, Irina załamała się i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Radziła sobie z dwójką dzieci, ale tylko dlatego, że pracowała i dlatego, że pomagała jej mama. Zdecydowała, że powie Igorowi o tym, że spodziewają się kolejnego dziecka. W głębi serca myślała, że ten poprosi ją o wybaczenie i będzie chciał do niej wrócić. Niestety tak się nie stało. Mężczyzna powiedział, że nie chce więcej o tym słyszeć. Irina załamała się.
Długo próbowała znaleźć wyjście z tej sytuacji i w żadnym z tych scenariuszy nie było miejsca dla trzeciego dziecka…
Na początku chciała dokonać aborcji, ale zastanawiała się tak długo, że finalnie nie podjęła takiej decyzji. To właśnie wtedy wpadł jej do głowy kolejny okrutny pomysł. Uznała, że donosi ciążę, ale nie zostawi dziecka tylko odda je innej kobiecie. Tak się złożyło, że akurat w tym czasie trafiła na post 23-letniej Anny z Petersburga, która z całych sił pragnęła zostać matką. Z wiadomości wynikało, że przez ostatni rok starała się z mężem o potomstwo, ale niestety za każdym razem test ciążowy pokazuje tylko jedną kreskę. To właśnie wtedy Irina postanowiła, że napisze do 23-latki.
Napisała do Anny i powiedziała o tym, jak wygląda jej życie. Zwierzyła się z życia w pojedynkę z dwójką dzieci i trzecim w drodze. Wtedy właśnie wyszła z propozycją, że odda jej swojego nienarodzonego jeszcze synka za 18 000 rubli (około 1000 złotych). Plan spodobał się Annie i kobiety uzgodniły, że ich wszystko zacznie się już w szpitalu.
Tuż przed porodem do szpitala zgłosiła się Irina z dowodem osobistym 23-latki. Gdy na świecie pojawił się chłopczyk, uznano go za dziecko Anny
Lekarze i pielęgniarki byli jednak nieco podejrzliwi i pewne fakty im się nie zgadzały. Oczywiście na pierwszy rzut oka nie pasowało im to, jak matka dziecka wygląda na żywo i jak prezentuje się na zdjęciu w dowodzie osobistym. Już wtedy zapaliła im się czerwona lampka.
Próbowano delikatnie dowiedzieć się od Iriny, czy aby na pewno to ona jest w dowodzie, ale kobieta zapewniała, że to ona. Personel medyczny nie był tego taki pewien, dlatego sprawę zgłosił na policję, ale jak można było się spodziewać, 29-latka czuła, że jest o coś podejrzewana i szybko uciekła z miasta. Dopiero po kilku dniach udało się ją zatrzymać i przewieziono ją na komendę w celu złożenia wyjaśnień.
Funkcjonariusze nie musieli się jednak starać, aby wyciągnąć z kobiety jakiekolwiek informacje, ponieważ od razu Irina przyznała się do tego, co chciała zrobić. 23-letnia Anna także została zatrzymana i usłyszała zarzuty. Obu kobietom grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Chłopczyk, który przyszedł na świat, trafił do adopcji.
Może gdyby miała kogoś u boku, kto by jej doradził, nie podjęłaby takiej decyzji…
Źródło: popularne.pl