Wojna na Ukrainie może być długa, choć ciężko mówić, by Rosjanie już nie odnosili sukcesów. Jarosław Wolski, ekspert do spraw wojskowości przekonuje, w jaki sposób państwa NATO mogłyby jeszcze wesprzeć walczącą Ukrainę i ocenia, czy nie grozi nam rozlanie się wojny na resztę Europy. Niektóre pomysły Rosjanom się nie spodobają.
Po 20 dniach od chwili rosyjskiego najazdu na Ukrainę widać, że nie wszystko idzie po myśli generałów Władimira Putina. Eksperci ostrzegają jednak przed zbytnim optymizmem i wskazują, że w niektórych miejscach Rosjanie poczynili jednak znaczące postępy.
Rosjanie mieli zupełnie inne plany. Ale prą naprzód
O przebiegu wojny w Ukrainie oraz o możliwych scenariuszach jej rozwoju opowiedział w wywiadzie dla „Polska Times” Jarosław Wolski, analityk „Nowej Techniki Wojskowej”. Zdaniem specjalisty, w tym konflikcie nic nie idzie po myśli Rosji. Ostrzega on jednak przed zbytnim optymizmem.
– Rosjanie zakładali, że dzięki jakiejś zdradzie uda im się zmienić władze w Kijowie, zabić prezydenta, być może zabić szefa sztabu generalnego. Nic z tych założeń się nie sprawdziło, natomiast wydaje mi się, że nie można postawić tezy, że Rosja nic nie osiągnęła – mówi w wywiadzie Jarosław Wolski.
Wskazuje, że Rosjanom udało się jednak bardzo szybko dotrzeć w okolice Kijowa, a chociaż ich atak został zatrzymany, to jednak już bezpośrednio zagrażają ukraińskiej stolicy. Najeźdźcy zanotowali też znaczące postępy na południowym odcinku frontu i na wschodzie.
– Teraz Rosjanie zwijają obronę ukraińską w rejonie Donbasu i Ługańska. Niestety, z tego punktu widzenia Rosjanie pewne postępy poczynają (…). Czołówki rosyjskie obeszły punkty oporu Ukraińców, omijały je, parły naprzód, żeby osiągnąć pewne zakładane bardzo wysokie tempo operacji – analizuje ekspert.
Wojna na Ukrainie może potrwać jeszcze bardzo długo
Jarosława Wolskiego zapytano o możliwość zrealizowania najbardziej optymistycznego scenariusza, czyli o wyparcie rosyjskich wojsk przez armię ukraińską. Uważa on jednak, że na razie takiej szansy nie widać.
– Ukraińcy też ponoszą straty. Uważam, że raczej nie ma szans, aby przystąpili do kontrofensywy. Mogą oni wybrać jeden z kierunków, gdzie Rosjanie w tej chwili atakują i tam spróbować przeprowadzić kontrofensywę – mówi Wolski.
Jednocześnie uznaje, że ukraińska obrona jest wyjątkowo twarda i nic nie wskazuje na to, aby miała zacząć pękać.
– Ukraińcy mogą prowadzić ten konflikt dosyć długo. Kluczowym jest, aby mieli zachowane własne siły zbrojne, aby nie zostały one zniszczone – zauważa Jarosław Wolski.
Ukrainie trzeba pomóc. Ekspert wie, jak to zrobić
Od początku wojny na Ukrainę nieprzerwanie zmierzają z krajów Zachodu transporty broni i jak podaje Jarosław Wolski, samych granatników przeciwpancernych Ukraińcy dostali już 18 tysięcy. Przydałoby im się jednak jeszcze więcej sprzętu pancernego, a ten mogłyby przekazać kraje, które mają na swym wyposażeniu radzieckie czołgi, chociażby T-72.
– Jest to sprzęt świetnie znany Ukraińcom, z kalibrem amunicji, której Ukraińcy używają i mają jeszcze na magazynach. Ukraińcy mają ludzi, ale faktycznie mogą nie mieć sprzętu, żeby formować kolejne jednostki. Tutaj upatrywałbym największej możliwej pomocy ze strony państw NATO, a zwłaszcza ze strony naszego kraju – dodaje ekspert.
Zapytany, czy taka sprzętowa pomoc nie mogłaby stać się dla Rosjan pretekstem do uderzenia na państwa NATO, Jarosław Wolski uważa, że „Rosjanie raczej będą unikać otwartego zaatakowania członków NATO, jeżeli spróbują coś takiego zrobić, to myślę, że odpowiedź natowska będzie nie deeskalująca, a eskalująca i Rosjanie świetnie zdają sobie z tego sprawę”.
Źródło: fakt.pl