Świat

Dziewczynkę włożono do plastikowej torby i porzucono w lesie – znaleziono ją żywą. Tysiące osób chce ją adoptować.

Ostrzeżenie: artykuł zawiera zdjęcia, które mogą być zbyt drastyczne dla niektórych osób. To małe dziecko nie miało szczęścia, by urodzić się w bezpiecznym miejscu i przyjść na świat w szpitalu. Wśród tulących go w ramionach rodziców, w otoczeniu przyjaciół i rodziny, którzy przybyli by, aby świętować jego pierwsze chwile życia. Zamiast tego znaleziono je w ciągu kilku godzin od urodzenia, włożone z nieodciętą pępowiną do plastikowej torby.

Alan Ragatz, mężczyzna, który znalazł maleństwo, stwierdził, że to „zasługa Boga”,że udało się go uratować.

Dziewczynki upierały się przy swoim

Według doniesień WSB-TV to trzy nastoletnie córki Alana pierwsze usłyszały płacz niemowlęcia. Miało to miejsce, gdy były same w lesie w pobliżu jednego z domów w hrabstwie Forsyth.

„Chwyciłyśmy za latarki i chodziłyśmy dookoła, a to co usłyszałyśmy nie brzmiało jak zwierzę ”- powiedziała Kayla, córka Alana.

Alanowi trudno było uwierzyć w to, co po powrocie do domu powiedziały mu córki. Powiedziały, że słyszały płacz dziecka. „Odparłem wtedy, że to niemożliwe. To pewnie szop pracz, jeleń czy coś w tym rodzaju ” – wspomina Alan.

Jednak kiedy córki zaprowadziły go na to miejsce w lesie, Alan zdał sobie sprawę, że to co słychać rzeczywiście brzmi jak ludzkie dziecko.

„Poszliśmy dalej i znaleźliśmy je . Było tam biedne, małe dziecko, włożone do plastikowej torby. Zadzwoniliśmy pod numer ratunkowy 112” – kontynuował Alan. „Dziecko żyło, płakało, więc doszliśmy do wniosku, że to dobry znak. Mogło być przecież gorzej. Uznanie należy się moim córkom. To one upierały się przy tym, że to płacz dziecka”.

Kto mógłby włożyć dziecko do plastikowej torby?

Służby, które przybyły na miejsce, natychmiast udzieliły dziecku pierwszej pomocy. Natomiast szeryf podziękował rodzinie Ragatz za podjęcie szybkiej akcji ratunkowej.

„Bez wątpienia, można się tu też doszukiwać boskiej interwencji. Jednak gdyby nie ci obywatele, rozmawialibyśmy teraz inaczej” – powiedział szeryf Ron Freeman.

Po uratowaniu dziecko tymczasowo nazwano Baby India. Mimo, że znaleziono je leżące na stosie liści i gałązek, włożone do plastikowej torby, nie odniosło znaczących obrażeń.

Przywołując tą niezapomnianą noc, zastępca szeryfa miejscowości Forsyth, Terry Roper, powiedział w Good Morning America, że: „Kiedy zabraliśmy ją z stamtąd, owinęliśmy i ogrzaliśmy, miałem okazję trochę się nią zaopiekować” – cytowano jego wypowiedź w ABC News .

Dodał też: „Chciałem, by się dobrze poczuła” – powiedział. „Nieco później zdałem sobie sprawę, że po raz pierwszy okazano jej miłość i poczułem się tym zaszczycony.”

Wiele osób chciało jej pomóc

Po uratowaniu tego noworodka tysiące ludzi zgłosiło się, aby ofiarować mu kochający dom. „Dosłownie tysiące ludzi z całego kraju i innych części Ameryki Północnej zgłosiło chęć adopcji Baby India” – powiedział Tom Rawlings, dyrektor państwowego Wydziału Opieki Społecznej w Atlancie w stanie Georgia.

Nie minęło dużo czasu, a stan dziecka poprawił się. Jak opisał to Rawlings: „ Dziecko przybiera na wadze i często się uśmiecha. Jest grzeczna i uwielbia, gdy się ją nosi na rękach i gdy się jej śpiewa. Można powiedzieć, że dobrze się rozwija”.

Według CNN Rawlings powiedział również, że: „Gdy tylko znajdzie się dla niej dom, będzie dorastać nosząc imię, które nadadzą jej przybrani rodzice.”

Chociaż życie tego dziecka zaczęło się od okropnego zdarzenia, to jednak otrzymało miłość od różnych, obcych ludzi i to jest niesamowite.

Według Foxa 10 Rawlings powiedział również: „Byliśmy świadkiem okazania wielkiego wsparcia i miłości temu dziecku. W takich chwilach uzmysławiamy sobie, że działania naszej organizacji mają sens i jesteśmy im wstanie zapewnić miłość, na którą zasługują.

Źródło: newsner.com

Powiązane artykuły

Back to top button
Close