Korea Południowa walczy z drugą falą koronawirusa. Pierwsza zakończyła się pod koniec kwietnia, a w czasie szczytu epidemii w kraju odnotowywano nawet 900 zakażeń na dobę. Jak będzie tym razem?
Prognozy okazały się błędne
Z początkiem maja w Seulu ogłoszono koniec pierwszej fali epidemii. Przez trzy dni z rzędu w kraju nie odnotowano żadnego przypadku zakażenia.
Sytuacja napawała optymizmem, szczególnie, że wcześniej bywały dni, w które przybywało po 900 chorych. Mimo to specjaliści przestrzegali, że koronawirus może powrócić jesienią lub zimą. Okazało się jednak, że zaatakował znacznie wcześniej.
Druga fala koronawirusa w Korei Południowej
W poniedziałek władze w Seulu przekazały, że w ciągu ostatniej doby zarejestrowano 17 nowych zakażeń. Jest to najmniejszy przyrost zakażeń w Korei Płd. od blisko miesiąca, ale – jak podaje agencja Yonhap – wynika to głównie z mniejszej liczby badań wykonanych w weekendy. Koreańskie władze przestrzegają, że po złagodzeniu restrykcji powstały nowe ogniska choroby, które doprowadziły do drugiej fali epidemii koronawirusa.
Nasze prognozy okazały się błędne. Sądzimy, że dopóki ludzie mają ze sobą bliskie kontakty, wciąż będzie dochodziło do infekcji
– powiedziała szefowa Koreańskich Centrów Kontroli Chorób (KCDC), Dzeong Eun Kiong.
Będzie powrót do dawnych restrykcji?
Burmistrz Seulu, Park Won Sun ostrzega, że jeśli liczba nowych przypadków znowu wzrośnie, a obłożenie w szpitalach przekroczy 70 proc., konieczny będzie powrót do ścisłych restrykcji.
Od końca kwietnia do 11 czerwca współczynnik reprodukcji koronawirusa w Korei Płd. wzrósł do 1,79. O ile ta tendencja się utrzyma, w lipcu znów może przybywać 800 chorych dziennie.
Źródło: popularne.pl