To miał być beztroski pobyt nad morzem. Wszystko zmieniło się w ciągu kilku sekund, gdy Joshua Williams postanowił raz jeszcze wskoczyć do wody. Chwilę potem począł ogromny ból i nie potrafił się poruszyć. Zginąłby, gdyby nie jego 9-letni synek Asaih Williams. To on uratował mu życie. Dziś dla całej rodziny jest bohaterem.
Asaih Williams nigdy nie uczestniczył w żadnym profesjonalnym kursie pływania ani ratownictwa. Mimo to 9-latek z Pensacola na Florydzie wiedział, co należy zrobić, gdy jego ojciec Joshua Williams zaczął tonąć.
Do dramatycznych chwil doszło na plaży Quietwater, gdzie 5-osobowa rodzina wybrała się popływać i nacieszyć słońcem. Asaih i Joshe ćwiczyli skoki do wody, a Audrey Williams pilnowała dwoje młodszych dzieci.
Rodzina już miała wracać do domu, gdy 9-latek namówił ojca, by jeszcze raz weszli do wody. Poszli w okolice pomostu, gdzie wcześniej ćwiczyli skoki do wody. Tym razem wybrali jednak inne miejsce. Asaih skoczył na nogi jako pierwszy, a Joshe drugi na główkę. Pechowo trafił na płyciznę i uszkodził sobie kręgosłup.
– Pamiętam tylko, że powiedział, że skręcił sobie kark i że się boi – relacjonował USA Today Asaih. Chłopiec niewiele myśląc, podpłyną do ojca i mimo dużej różnicy w wadze, zdołał go obrócić na plecy, a następnie zaczął ciągnąć w stronę brzegu. Po jakimś czasie ojca i syna dostrzegły inne osoby w wodzie i im pomogły.
Joshua Williams trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację, po której dochodzi do siebie. Lekarze stwierdzili, że odzyska całkowitą sprawność i nie będzie musiał korzystać z wózka inwalidzkiego.
1
2
3
4
Źródło: fakt.pl
