Nietypowe słowa padły w rosyjskiej telewizji państwowej w programie czołowego propagandysty Władimira Sołowiowa. W czasie dyskusji jeden z gości zasugerował, że „operacja specjalna” w Ukrainie nie idzie zgodnie z planem Kremla i należałoby rozważyć wycofanie wojsk rosyjskich z tego kraju.
W jednym z najnowszych odcinków programu Władymira Sołowiowa, który zwyczajowo służy do głoszenia propagandy Kremla, padły zaskakujące słowa. Jeden z gości pozwolił sobie na krytykę przebiegu „operacji specjalnej” – jak Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie.
Krytyka w rosyjskiej telewizji. Sugestia o wycofaniu armii
– Zostawmy denazyfikację Ukrainy Ukraińcom. My nie możemy tego za nich robić. Czy musimy pakować się w drugi Afganistan, albo nawet gorzej? – pytał jeden z ekspertów zaproszonych do studia.
– Tam jest jeszcze więcej ludzi, którzy potrafią jeszcze lepiej posługiwać się bronią. Nie potrzebujemy tego – zaznaczył i dodał: „Dość tego. Armia wykonała swoje zadanie. Dajmy dyplomatom, albo jakiś organizacjom rozwiązać te problemy. Armia nie może być organem decyzyjnym w tych sprawach”.
Fragmenty tego wystąpienia opublikowali w mediach społecznościowych dziennikarze serwisu Nexta.
On Solovyov’s program, they started talking about the withdrawal of troops from #Ukraine, because „the army has fulfilled its task”. pic.twitter.com/uDVBIuUERf
— NEXTA (@nexta_tv) April 16, 2022
Wojna w Ukrainie. Prowadzący program popłakał się na wizji
Prowadzący program kilka tygodni temu również pozwolił sobie na upust emocji w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Władimir Sołowiow popłakał się na antenie, ponieważ przez europejskie sankcje stracił luksusowe wille warte miliony dolarów. Ekskluzywne gmachy mieszczą się nad jeziorem Como, w niedalekiej odległości od willi aktora George’a Clooneya.
– Powiedziano mi, że Europa jest cytadelą praw, że wszystko jest dozwolone. Nagle zaczynają pytać: Jesteś Rosjaninem? To zamkniemy ci konto w banku (…). Z każdą transakcją przynosiłem dokumenty potwierdzające moją oficjalną pensję i dochód. Kupiłem to, zapłaciłem szalone podatki, zrobiłem wszystko, co należy. I nagle ktoś podejmuje decyzję, że jesteś teraz na liście sankcji – żalił się dziennikarz.
Źródło: interia.pl