Dmitrij Pieskow potwierdził, że Kim Dzong Un jest już w Rosji. Ma spotkać się osobiście z Władimirem Putinem i zdaniem m.in. Waszyngtonu omówić kwestię dostaw broni dla rosyjskiej armii. Moskwa i Pjongjang „nie są zainteresowane” ostrzeżeniami Stanów Zjedczonych – skomentował rzecznik Kremla.
Dmitrij Pieskow we wtorek (12 września) w rozmowie z dziennikarzami agencji Interfax potwierdził, że przywódca Korei Północnej jest już na terytorium Rosji. Jak podaje portal Readovka, stacja kolejowa została zamknięta, gdy pociąg Kim Dzong Una wjechał do Ussuryjska w Kraju Nadmorskim.
Wizyta Kim Dzong Una w Rosji. Pieskow: Będzie poświęcona umacnianiu przyjaźni
Kim Dzong Un opuścił w niedzielę (10 września) wieczorem Pjongjang i udał się prywatnym pociągiem w podróż – potwierdziła we wtorek (12 września) agencja prasowa KCNA.
Towarzyszy mu delegacja najwyższych rangą osobistości rządowych – minister spraw zagranicznych, dowódcy wojskowi oraz urzędnicy nadzorujący przemysł zbrojeniowy i technologie wojskowe, w tym prawdopodobnie program jądrowy Pjongjangu. Kim Dzong Un ma się spotkać z Władimirem Putinem we Władywostoku – zdaniem wielu – po obradach Wschodniego Forum Ekonomicznego.
Dmitrij Pieskow przekazał w poniedziałek (11 września), że wizyta Kima będzie miała „charakter państwowy i będzie poświęcona umacnianiu przyjaźni”. Jak pisze Agencja Reutera, nieoficjalnie przypuszcza się, że przywódcy skupią się m.in. na współpracy wojskowej, w tym ewentualnym zakupom przez Rosję północnokoreańskiej broni.
USA ostrzega, Kreml odpowiada. „Nie będziemy się skupiać na ostrzeżeniach Waszyngtonu”
Kreml jest zainteresowany pociskami artyleryjskimi i rakietami przeciwpancernymi z Korei Północnej, która z kolei chce nabyć zaawansowaną technologię satelitarną i łodzie podwodne o napędzie atomowym – podaje Associated Press.
Stany Zjednoczone zagroziły, że Korea zapłaci za dostarczenie Rosji broni, którą Putin wykorzysta do wojny w Ukrainie. – Jak wiecie w naszych relacjach z sąsiadami, w tym z KRLD, ważne są dla nas interesy naszych dwóch krajów i na nich będziemy się skupiać, a nie na ostrzeżeniach Waszyngtonu – powiedział według źródeł Agencji Reutera Dmitrij Pieskow.
Źródło: gazeta.pl