Dmitrij Miedwiediew w propagandowym wpisie kolejny raz straszy bronią atomową. Były prezydent i premier przypomniał, że zwycięstwo Ukrainy i odzyskanie przez nią zajętych przez Kreml terenów uruchomi punkt 19. doktryny wojennej Federacji Rosyjskiej, który mówi o rozpadzie państwa. Ten zapis dopuszczałby użycie przez Moskwę broni atomowej.
Miedwiediew napisał w serwisie społecznościowym Telegram, że jego zdaniem Zachód oczekuje wygranej Ukrainy, która otwarcie podkreśla, że celem jest odebranie wszystkich terytoriów, które wcześniej do niej należały. Chodzi o okupowane przez Rosję: Donbas i Krym oraz tereny przejęte w tym roku w wyniku nielegalnej aneksji.
Przytoczył też tezę zachodnich przywódców, że „nie można pozwolić Rosji wygrać wojny”.
W ocenie byłego prezydenta odbicie anektowanych przez Rosję terenów na wschodzie Ukrainy „byłoby uzasadnionym powodem do zastosowania zapisu z punktu 19. rosyjskiej doktryny odstraszania nuklearnego”. Propagandysta uważa, że byłoby to też niewątpliwe „zagrożenie istnienia rosyjskiego rządu i rozpadu Federacji Rosyjskiej”.
Przypomnijmy, że dekret „O podstawach polityki państwowej Federacji Rosyjskiej w dziedzinie odstraszania nuklearnego” został podpisany przez Władimira Putina 2 czerwca 2020 roku. Zgodnie z dokumentem Rosja może użyć broni jądrowej, gdy „otrzyma wiarygodne informacje o wystrzeleniu rakiet balistycznych skierowanych w jej terytorium”.
Miedwiediew zakłada, że zostanie on użyty w przypadku odbicia zajętych w wyniku nielegalnej aneksji ukraińskich terytoriów.
Zgodnie z dokumentem broń masowego rażenia może zostać wykorzystana jeszcze w dwóch przypadkach: Gdy przeciwnik użyje broni jądrowej lub innych rodzajów broni masowego rażenia na terytorium Rosji i jej sojuszników” lub, gdy nastąpi „atak na infrastrukturę i krytyczne obiekty państwowe lub wojskowe, a ich zniszczenie doprowadzi do zakłócenia odpowiedzi sił nuklearnych”.
To nie pierwszy raz, gdy były rosyjski premier grozi użyciem broni jądrowej. Wcześniej zrobił to pod koniec września, kiedy domagał się od Ukrainy zaprzestania obrony. W odpowiedzi na zdecydowanie negatywną reakcję państw zachodnich na przyłączenie okupowanych terenów do Rosji także kierował podobne groźby.
Ociepa w Porannej rozmowie Gazeta.pl: Putin może sięgnąć po broń atomową. Jest taki scenariusz na stole w MON
W Porannej rozmowie Gazeta.pl Jacek Gądek pytał niedawno wiceszefa polskiego resortu obrony o możliwość użycia przez Moskwę broni nuklearnej. Marcin Ociepa podkreślał, że należy stawiać Putinowi granice i reagować, gdy je przekracza. – Putin jest zdesperowany, może sięgnąć po tego typu broń. Jest taki scenariusz na stole. Widzimy szaleństwo w jego oczach, zapędził się w kozi róg. Widać, że się nie cofa – zaznaczał.
– Wściekły pies, zagoniony do rogu, jest zdolny do różnych rzeczy – mówił. Dodał, że spodziewa się konwencjonalnej odpowiedzi na sukcesy ukraińskich wojsk na froncie. W jego ocenie Putin dał swoim generałom ostatnią szansą, by się wykazali i będziemy to teraz obserwować.
Władimir Putin bezpośrednio poinformowany o „konsekwencjach” użycia przez Rosję broni atomowej
Sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał pod koniec października, że Władimir Putin został bezpośrednio poinformowany o „konsekwencjach” użycia przez Rosję broni atomowej. Podkreślił przy tym, że USA nie widzą powodów, by zmieniać swoją postawę dotyczącą użycia takiej broni.
– Zakomunikowaliśmy bardzo wyraźnie i bezpośrednio Rosjanom, prezydentowi Putinowi, jakie będzie to miało konsekwencje – przekazał cytowany przez CNN Antony Blinken, szef amerykańskiej dyplomacji. Jak dodał, Stany Zjednoczone „bardzo ostrożnie” śledzą groźby ze strony Kremla dotyczące użycia broni atomowej, ale jednocześnie „nie ma powodu”, aby zmieniły swoją postawę w tym zakresie.
CNN zwraca uwagę, że w kwestii użycia broni atomowej Moskwa była ostrzegana przez administrację USA na najwyższych szczeblach. Uwaga Blinkena jest jednak pierwszym potwierdzeniem, że podobną wiadomość przekazano bezpośrednio Putinowi.
Antony Blinken o oskarżeniach Rosji dot. „brudnej bomby”
Blinken odniósł się też do oskarżeń ze strony Rosji dotyczących rzekomych planów użycia tzw. brudnej bomby przez Ukrainę. Sekretarz stanu USA podkreślił, że nie ma podstaw do formułowania takich zarzutów. Jak stwierdził, budzi to jednak obawy, ponieważ w przeszłości Rosja „oskarżała inne kraje o coś, co sama robiła lub planowała zrobić”.
O twierdzeniach Rosji na temat tzw. brudnej bomby mówił w środę także Jens Stoltenberg. Sekretarz generalny NATO podkreślił, że sojusznicy jednoznacznie odrzucili oskarżenia Moskwy. – Rosja nie powinna używać pretekstów do dalszej eskalacji – mówił szef NATO. Zaznaczył, że Sojusz nadal będzie wspierać wojskowo Ukrainę. – NATO nie da się zastraszyć, ani zniechęcić i będzie pomagać Ukrainie tak długo jak będzie trzeba. Z każdym tygodniem ukraińskie siły są mocniejsze i lepiej wyposażone – dodał.
Źródło: gazeta.pl