Rosja ogłosiła, że rozpoczęła wycofywanie swoich wojsk znad granicy z Ukrainą. Czy to oznacza, że wojna w Ukrainie została zażegnana? Liczne przykłady z historii wojskowości, w tym z historii Armii Czerwonej, przemawiają przeciwko temu. Być może żaden moment kryzysu nie jest wręcz bardziej niebezpieczny niż właśnie ten — pisze izraelski historyk wojskowości.
- Atak na Ukrainę to przedsięwzięcie, które, nawet jeśli zakończyłoby się sukcesem, prawie na pewno wplątałoby Rosję w długą i kosztowną wojnę z desperackim oporem
- Putin potrzebował czasu, by spróbować zasiać niezgodę wśród swoich przeciwników, z których nie wszyscy są równie entuzjastycznie nastawieni do idei walki z nim
- Martin van Creveld wskazuje, że mamy strzec się wycofania wojsk rosyjskich, które, jeśli wierzyć doniesieniom, właśnie się rozpoczęło — to może być najbardziej niebezpieczny moment ze wszystkich
Miesiące po wybuchu kryzysu ukraińskiego długo zapowiadana przez obserwatorów rosyjska inwazja na Ukrainę wciąż nie nastąpiła — według doniesień Rosjanie wycofują nawet swoje wojska na południu i zachodzie kraju. W zależności od tego, którego analityka słuchało się do tej pory, istnieje wiele możliwych wyjaśnień wahania Putina.
Pierwszym, już nieaktualnym, było to, że Władimir Putin nie chciał za bardzo działać prezydentowi Chin na nerwy w czasie, gdy jego drogi sojusznik Xi Jinping robił wszystko, co mógł, by Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie okazały się sukcesem.
Po drugie, Putin potrzebował czasu, by spróbować zasiać niezgodę wśród swoich przeciwników, z których nie wszyscy są równie entuzjastycznie nastawieni do idei walki z nim; stało się to jasne, na przykład, gdy Niemcy odmówiły dostarczenia Ukrainie broni.
Trzecia możliwość jest taka, że przygotowania rosyjskiej armii były niewystarczające. Czwarta dotyczy pogody i zbliżającego się sezonu roztopów. Może to być rzeczywista przeszkoda, jeśli nie dla czołgów Putina, to dla konwojów zaopatrzeniowych przewożących amunicję, paliwo i części zamienne, od których czołgi są uzależnione.
Piąte wyjaśnienie jest takie, że Putina odstraszyły natowskie deklaracje i oświadczenia o poparciu dla Ukrainy, w tym zwłaszcza groźba sankcji.
Po szóste, że działania militarne w Ukrainie byłyby niepopularne wśród ludności Rosji.
Siódma możliwość, która wydaje się zyskiwać na znaczeniu, jest taka, że Putin wmanewrował się w wysoce z jego punktu widzenia kłopotliwą sytuację i coraz bardziej rozpaczliwie szuka wyjścia z przygody, w którą sam się wpakował.
Atak na Ukrainę to przedsięwzięcie, które, nawet jeśli zakończyłoby się sukcesem, prawie na pewno wplątałoby Rosję w długą i kosztowną wojnę z desperackim oporem. I które, gdyby się nie powiodło, mogłoby doprowadzić do rozpadu samej Rosji, zważywszy, że na 145 mln jej obywateli odsetek członków mniejszości wynosi 18 proc., z których niemała część tylko czeka na okazję, by się wyzwolić.
Wycofywania, które nie były wycofywaniem się
Podobnie jak wielu innych analityków nie mam odpowiedzi na pytanie, która z powyższych wersji jest prawdziwa. Myślę jednak, że znam moment, w którym my w Waszyngtonie, Londynie, Paryżu, Berlinie, innych stolicach NATO i wielu innych miejscach na świecie powinniśmy być naprawdę zaniepokojeni. To moment, kiedy czołgi Putina zaczynają się poruszać: nie do przodu w kierunku celów, ale z dala od nich, z powrotem do swoich stałych baz i do magazynów.
Armia Czerwona i jej świadomość historyczna
Rosjanie są oczywiście świadomi tych precedensów. Tym bardziej że sami korzystali z tej techniki. A jeszcze bardziej dlatego, że są świadomi historycznie — od 1917 r. żadna armia nie kładła większego nacisku na historię wojskowości niż Armia Czerwona.
Od zdobycia miasta Aj przez biblijnych Izraelitów po zdobycie Troi przez Greków, wiele armii zawdzięcza swój sukces podstępowi. Czy Putin dokona inwazji na Ukrainę, tego nie wiem. Sugeruję jednak, abyśmy nie stracili z oczu dwóch rzeczy.
Po pierwsze, strzeżmy się wycofania wojsk rosyjskich, które, jeśli wierzyć doniesieniom, właśnie się rozpoczęło — to może być najbardziej niebezpieczny moment ze wszystkich. I po drugie — nie ma udanego oszustwa bez samooszukiwania się.
Źródło: onet.pl