W niedzielę złe warunki pogodowe w Pekinie i okolicach odbiły się nie tylko na problemach z organizacją zawodów sportowych. W wyniku opadów doszło również do zgaszenia znicza olimpijskiego. Poinformowali o tym dziennikarze „USA Today”. W przeszłości ogień zgasł też podczas biegu sztafety niosącej ogień na igrzyska w Soczi.
W bardzo trudnych warunkach przyszło mierzyć się zawodnikom m.in. w slalomie gigancie. Wszystko przez obfite opady śniegu i mgłę, które odnotowano w niedzielę w Chinach. Wielu zawodników skrytykowało fakt, że przyszło im walczyć o medale w taka pogodę. – Warunki są graniczne. Zero widoczności. Jest bardzo niebezpiecznie — mówił Austriak Manuel Feller po pierwszym przejeździe, który zajął w nim siódme miejsce.
Start drugiego przejazdu opóźnił się o ponad godzinę, by odpowiednio przygotować trasę. Przez obfite opady odwołano tymczasem trening zjazdu kobiet, a kwalifikacje narciarskiego slopestyle’u pań zostały przełożone na poniedziałek.
Walkę z pogodą przegrał płomień olimpijski. Zgodnie z tradycją powinien płonąć nieprzerwanie do uroczystej ceremonii zamknięcia igrzysk. Tak się jednak nie stało. Dziennikarze „USA Today” poinformowali, że zauważono zgaszony znicz.
The flame in the Olympic cauldron appeared to be extinguished Sunday as winter weather hit the Beijing Games. https://t.co/fiCjDe4YoV
— USA TODAY Sports (@usatodaysports) February 13, 2022
Według doniesień medialnych poproszono już organizatorów ZIO w Pekinie o wyjaśnienie przyczyn i tego, jakie procedury zostały wdrożone, by ogień nie zgasł ponownie.
W przeszłości doszło nawet do próby zgaszenia znicza
Zgaszenie znicza olimpijskiego ma wymiar symboliczny. Przyjmuje się, że jest to „zły znak”. W czasach starożytnych, gdy płonął olimpijski ogień, zawieszano wszystkie wojny. Natomiast gdy płomień gasł, konflikty znowu wybuchały. Dlatego nagłe zgaśniecie płomienia wielu osobom, zwłaszcza tym przesądnym, kojarzy się z zapowiedzią wybuchu wojny.
W czasach nowożytnych doszło do próby zgaszenia ognia. Podczas igrzysk w Tokio 53-letnia Japonka chciał zgasić znicz olimpijski pistoletem na wodę. Kobieta zaatakowała biegaczy niosących olimpijski ogień, gdy ich sztafeta przebiegała przez Sinba Park w mieście Mito na wyspie Honsiu. – Jesteśmy przeciwni igrzyskom! Zatrzymaj Olimpiadę! – krzyczała. Interweniowała wówczas policja.
Natomiast przed olimpiadą w Soczi doszło do zgaszenia znicza z powodu złych warunków atmosferycznych. Tuż po oficjalnej prezentacji w 2013 roku pochodnię z ogniem przejął Szawarsz Karapetian. Były sportowiec opuszczał z nią mury kremlowskiej twierdzy i przebiegał przez bramę Kremla, zawiał wiatr. Karapetian podbiegł do pilnującego trasy żołnierza, prosząc, by ten wyciągnął zapalniczkę i podpalił mu pochodnię. Rok później doszło do wybuchu wojny na Ukrainie, Rosja zaanektowała Krym, a część przesądnych osób powiązała ze sobą te zdarzenia. Niestety, teraz sytuacja na Ukrainie też jest bardzo poważna i grozi wybuchem zbrojnego konfliktu.
Natomiast raz pierwszy podobny incydent w czasach nowożytnych zdarzył w sztafecie zapowiadającej letnie IO w Montrealu w 1976 roku.
Źródło: fakt.pl