Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej podała, że nie widzi „krytycznego wpływu na bezpieczeństwo” po tym, jak Ukraina poinformowała o odcięciu prądu w zlikwidowanej elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Kijów ostrzegł w środę, że utrata zasilania zwiększa ryzyko radioaktywnego wycieku.
Na Twitterze Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej stwierdziła, że odcięcie energii elektrycznej naruszyło to, co nazwała „kluczowym filarem bezpieczeństwa”, który zapewniał nieprzerwane dostawy prądu do elektrowni.
Dodano jednak, że ilość wody chłodzącej instalację wypalonego paliwa w elektrowni jest wystarczająca do „skutecznego odprowadzania ciepła bez potrzeby zasilania elektrycznego”.
W oświadczeniu z 3 marca MAEA zauważyła, że na terenie elektrowni są zapasowe awaryjne generatory diesla — zbudowano je na wypadek całkowitej utraty mocy. – Zapasowe agregaty dieslowskie są zdolne zasilać Czarnobylską Elektrownię Jądrową przez 48 godzin — podał na Twitterze szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
Pracownicy elektrowni przetrzymywani przez Rosjan
We wtorek wieczorem agencja podała, że utraciła kontakt z systemami monitorującymi poziom promieniowania odpadów radioaktywnych w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Organ regulacyjny przekazał, że może komunikować się z zakładem tylko za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Wcześniej BBC podał, że Rosjanie przetrzymują na terenie czarnobylskiej elektrowni atomowej ponad 100 pracowników i około 200 ukraińskich ochroniarzy. Przekazano, że personel kontynuuje wypełnianie swoich obowiązków – „atmosfera jest spokojna, ale warunki panujące na miejscu określają oni jako trudne”.
Źródło: businessinsider.com.pl