W rodzinnym Southend w Anglii odbył się pogrzeb 12-letniego Archiego Battersbee – chłopca, który wskutek zabawy doznał uszkodzenia mózgu, a następnie przez kilka miesięcy był utrzymywany przy życiu przez sztuczną aparaturę. Walkę rodziców o życie Archiego śledził cały świat. Teraz chłopca tłumnie pożegnali krewni i przyjaciele.
Pogrzeb Archiego Battersbee odbył się we wtorek 13 września w jego rodzinnym mieście Southend w południowo-wschodniej Anglii. Uroczystości pogrzebowe były wyjątkowe. Uczestnicy zostali poproszeni o ubranie fioletowego krawatu lub wpięcie w ubranie fioletowej wstążki, bo kolor ten kojarzony był z walką o życie 12-latka.
Anglia. Pogrzeb 12-letniego Archiego Battersbee
Matka chłopca, Hollie Dance, chciała, by dzień ten był „okazją do świętowania życia” Archiego. Dlatego poza tradycyjnymi obrzędami znalazło się też miejsce na elementy, które z całą pewnością spodobałyby się chłopcu. Jak podają lokalne portale, na początku uroczystości z głośników poleciała muzyka hip-hopowa, a następnie wyświetlono nagranie śpiewającego Archiego. Zamiast tradycyjnych pieśni, chór kościelny wykonał utwór Mariah Carey „One Sweet Day”.
Archie przez kilka miesięcy był podłączony do aparatury podtrzymującej życie
Walkę o życie Archiego Battersbee śledził cały świat. 7 kwietnia matka znalazła nieprzytomnego 12-letniego Archiego w ich domu w Southend. Chłopiec najprawdopodobniej brał udział w wyzwaniu internetowym, polegającym na jak najdłuższym odcięciu dopływu krwi do mózgu.
Od czasu przewiezienia do szpitala w Londynie chłopiec był podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Lekarze, którzy zajmowali się chłopcem, orzekli, że nastąpiła u niego śmierć pnia mózgu i dalsze podtrzymywanie życia nie leży w jego najlepszym interesie. Przekonywali, że powinien zostać odłączony od aparatury. Jego rodzice, Hollie Dance i Paul Battersbee, chcieli, aby leczenie było kontynuowane i wskazywali, że jego serce nadal bije. Jednak na podstawie przeprowadzonych testów lekarze uznali, że nie ma szans, by kiedykolwiek odzyskał świadomość.
Rodzice chłopca walczyli o utrzymanie go przy życiu
Na podstawie tych testów sędziowie orzekli, że w najlepszym interesie chłopca jest odłączenie go od aparatury podtrzymującej życie. Jego rodzice zaskarżyli tę decyzję na wszystkich możliwych szczeblach, z Sądem Najwyższym włącznie, ale nie została ona zmieniona. Próbowali także skierować sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który jednak jej nie przyjął. Później wnioskowali o to, żeby przenieść syna do hospicjum, ale na to też sąd się nie zgodził. Ostatecznie 6 sierpnia Archiego odłączono od aparatury. Niedługo potem chłopiec umarł.
Źródło: fakt.pl