Kiedy Josian Marques Pereira została przewieziona do szpitala położniczego, była pewna, że ani jej, ani jej dziecku nic nie grozi. Niestety ciężarna z rozpoczętą akcją porodową została pozostawiona sama sobie na 40 minut, po czym zmuszono ją do przejścia. Mimo że błagała o pomoc, nikt jej nie udzielił, a dziecko wypadło na podłogę.
Matka błagała o pomoc
Josian Marques Pereira z Belo Horizonte (Brazylia) nie mogła się doczekać narodzin drugiego dziecka. Kiedy więc poczuła skurcze, natychmiast została przetransportowana do lokalnego szpitala położniczego im. Sofii Feldman.
Niestety na miejscu nie otrzymała pomocy przez 40 minut, mimo że poród już się rozpoczął. Kobieta przyznaje, że błagała o pomoc, a kiedy w końcu przyszła do niej pielęgniarka, okazało się, że musi samodzielnie przejść do innego pomieszczenia.
Josian wiedziała, że dziecko wkrótce przyjdzie na świat i powiedziała, że nie może wstać. Mimo to została zmuszona do przejścia. Zanim opuściła izbę przyjęć, dziecko wypadło z kanału rodnego i uderzyło głową o podłogę.
Noworodkowi założono 11 szwów
Córeczka Josian Olivia została natychmiast przewieziona do dziecięcego szpitala specjalistycznego, gdzie przeszła niezbędne badania i założono jej 11 szwów. Dziewczynka spędziła tam kolejny tydzień, zanim została wypisana do domu. Szczęśliwie jej zdrowiu i życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Mimo to rodzina Pereirów postanowiła pozwać szpital położniczy. Według nich doszło do rażącego zaniedbania i narażenia zarówno mamy, jak i dziecka na utratę zdrowia i życia. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Źródło: parenting.pl