Na Białorusi ogłoszono przetarg na wydrukowanie kilkudziesięciu tysięcy kart mobilizacyjnych – informuje w poniedziałek wieczorem, w najnowszym komunikacie, sztab generalny ukraińskiej armii.
Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych wskazał w najnowszej informacji o sytuacji na froncie, że wojskowa komenda uzupełnień w obwodzie brzeskim na Białorusi ogłosiła przetarg na druk 50 tysięcy kart mobilizacyjnych. Zaznaczono w nim, że termin realizacji zamówienia to 31 grudnia 2022 roku.
Wojna w Ukrainie. Białoruś wspiera Rosję
Reżim Aleksandra Łukaszenki wspiera Rosję od początku inwazji na Ukrainę. Na początku listopada białoruski dyktator podpisał dekret o utworzeniu i prowadzeniu wspólnie z Rosją „ośrodków szkolenia bojowego” dla personelu wojskowego. W październiku Rosja rozpoczęła przerzucanie dużej ilości sprzętu wojskowego i personelu na terytorium Białorusi, z którego dokonuje od wielu miesięcy ataków na Ukrainę. Od rozpoczęcia rosyjskiej napaści pojawiają się doniesienia, że Białoruś oficjalnie może zaatakować Ukrainę. Do tej pory Łukaszenka nie zdecydował się jednak na ten krok.
Co z mobilizacją?
Pod koniec października ukraiński sztab generalny oceniał, że Łukaszenka wzbrania się przed mobilizacją z obawy przed masowymi protestami, które najprawdopodobniej doprowadziłyby do jego obalenia. Łukaszenka miał również wyciągnąć wnioski z tego, co stało się w Rosji po ogłoszeniu pod koniec września poboru do wojska. za granicę – głównie do Kazachstanu, Gruzji i Finlandii – uciekło wówczas aż kilkaset tysięcy młodych mężczyzn. „Władze białoruskie uważnie śledzą chaos, jaki zachodzi w ramach tzw. częściowej mobilizacji w Federacji Rosyjskiej i rozumieją, że w przypadku ogłoszenia częściowej mobilizacji w Republice Białorusi sytuacja będzie jeszcze bardziej skomplikowana i może doprowadzić do eksplozji społecznej w kraju” – cytuje ustalenia wywiadu portal „Ukraińska Prawda”. Z kolei białoruski portal Nasza Niwa donosił o tym, że Łukaszenka planuje potajemną, cichą mobilizację.
Źródło: wprost.pl