Francuski lekarz jest oskarżony o otrucie 24 pacjentów w czasie zabiegów chirurgicznych. Dziewięć osób tego nie przeżyło. 47-letni anestezjolog pracował w dwóch prywatnych klinikach. Pierwsze 7 zarzutów usłyszał już dwa lata temu. Teraz doszło kolejnych 17. Dlaczego dopuścił się czegoś tak przerażającego? Wszystko wskazuje na to, że działał, jak strażak piroman.
Śledczy ustalili, że Frederic Pechier (prywatnie ojciec 3 dzieci) najpierw manipulował sprzętem medycznym, by koledzy podawali niebezpieczne dawki znieczulenia lub potasu, a gdy pacjent dostawał ataku serca, zaczynał go reanimować. W ten sposób zostawał bohaterem i w swoich oczach sprawdzał się jako lekarz.
Policja zajęła się sprawą, gdy w dwóch prywatnych klinikach w Besançon (Francja) zaczęło dochodzić do zatrzymań akcji serca podczas drobnych operacji. Okazało się, że wszystkie przypadki łączy jeden anestezjolog! Jak podaje CNN, wśród ofiar lekarza znalazł się m.in. 4-letni chłopiec, któremu usuwano migdałki.
– Istnieje możliwość, że dr Pechier odpowiada za te zatrucia, ale ta hipoteza jest tylko hipotezą – mówi prawnik mężczyzny w rozmowie z BBC. Jednak prokurator Etienne Manteaux zapewnia, że Pechier był „wspólnym mianownikiem” we wszystkich przypadkach zatruć i był „najczęściej widziany w pobliżu sali operacyjnej”, gdy pacjent zaczynał mieć kłopoty z sercem. – Co więcej, szybko wiedział, jak się zachować, „nawet jeśli nic nie wskazywało na podejrzenie przedawkowania potasu lub znieczulenia miejscowego – mówi Manteaux.
Pechierowi udało się przywrócić dziecko do życia, ale w kilku przypadkach reanimacja się nie powiodła. Biegli wykryli we krwi dwóch zmarłych poziom potasu równy pięciokrotnej dawce śmiertelnej! Po tych ustaleniach ekshumowano ciała innych pacjentów w celu wykonania podobnych testów.
1
Prokuratura odkryła, że to on jest wspólnym mianownikiem wszystkich przypadków
2
Doprowadzał do błędnego podania leków, by potem ratować pacjentów
Źródło: fakt.pl
