Świat

6-latek wyszedł z domu na autobus i już nie wrócił. Porażająca prawda wyszła na jaw 33 lata później

Etan Patz zaginął 25 maja 1979 roku w drodze na przystanek autobusu szkolnego w dzielnicy SoHo na Dolnym Manhattanie. Przez niemal cztery dekady nikt nie wiedział, co stało się z sześciolatkiem. „Chłopiec z kartonu mleka”, który zmarł w makabryczny sposób, na zawsze zapisał się w historii światowej kryminalistyki.

Mimo że chłopiec zaginął niemal przed czterdziestoma laty, jego sprawa pozostawała w świadomości każdego amerykańskiego rodzica. Sześciolatek miał do przejścia zaledwie kilkaset metrów, rodzice po raz pierwszy pozwolili mu iść na przystanek autobusowy bez opieki. Niestety, nie zobaczyli go nigdy więcej.

Chłopiec zaginął przed czterema dekadami w popularnej dzielnicy Nowego Jorku

Pierwszym podejrzanym o zamordowanie Etana był Othoniel Miller, właściciel warsztatu samochodowego, w którym chłopczyk gościł zaledwie dzień wcześniej. Śledczy wykryli w jego zakładzie świeżo wylaną betonową podłogę, ale nie zdecydowali się na jej zerwanie ze względu na koszty.

Mężczyzna nie został oskarżony o zabójstwo, ponieważ posiadał żelazne alibi. Ciało sześciolatka nigdy nie zostało odnalezione, dlatego śledczy nie dysponowali żadnymi dowodami, które mogłyby obciążyć mechanika.

W poszukiwania chłopca włączali się niemal wszyscy mieszkańcy Nowego Jorku. Etan był jednym z pierwszych zaginionych dzieci, których twarz pojawiła się na kartonie mleka, zapoczątkowując tym samym nowe przepisy i nowe metody poszukiwania.

W 1983 roku prezydent Ronald Reagan wyznaczył 25 maja – rocznicę zaginięcia Etana – jako Narodowy Dzień Zaginionego Dziecka w Stanach Zjednoczonych. Niestety, po sprawdzeniu wielu mylnych tropów śledztwo zawieszono, a w 2001 roku Etan Patz został uznany za zmarłego.

Kilkadziesiąt lat później ustalono, że chłopiec został porwany i zamordowany tego samego dnia, w którym zaginął. Sprawa została wznowiona w 2010 roku przez biuro prokuratora okręgowego na Manhattanie. W 2012 roku FBI przeszukało piwnicę domniemanego miejsca zbrodni w pobliżu rezydencji rodziny Patz, ale nie znalazło żadnych nowych dowodów.

Wkrótce ustalono, że winny porwania i zamordowania dziecka może być Pedro Hernandez, pracownik sklepu ze słodyczami znajdującego się w pobliżu przystanku, na który zmierzał sześciolatek. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Proces mordercy rozpoczął się w styczniu 2015 roku. Ława przysięgłych nie osiągnęła wówczas jednomyślności w uznaniu go za winnego porwania i zamordowania chłopca. Do skazania przestępcy doszło dopiero 14 lutego 2017 roku, po dziewięciu dniach obrad.

Pedro Hernandez został skazany na dożywocie. Mężczyzna ma prawo do zwolnienia warunkowego z więzienia. Na wolność wyjdzie najwcześniej w 2042 roku.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close