Miles Kiersten w wieku 21 lat podjęła pracę jako niania dla trójki dzieci. Rodzice zatrudniając ją mieli oczywiście nadzieje, że wszystko ułoży się jak najlepiej, ale tego się nie spodziewali!
To był wyjątkowo trudny czas dla całej rodziny. U najmłodszej córeczki zdiagnozowano wówczas ciężką chorobę wątroby. Jedyną możliwością leczenia był przeszczep, bez niego dziecko wkrótce by umarło. Mimo poszukiwań, nie udawało się znaleźć odpowiedniego dawcy.
Lekarze przekazali rodzicom informację, że mała Talia może nie dożyć swoich drugich urodzin.
Gdy dowiedziała się o tym Kiersten, bardzo się oczywiście zmartwiła. Pracowała u rodziny od trzech tygodni i przywiązała się już zarówno do dzieci, jak i do ich rodziców. Chciała jakoś im pomóc.
Zdecydowała się więc na odważny krok. Poprosiła o wykonanie badań, które wykazałyby, czy może zostać dawcą dla Talii. Okazało się, że będzie dla niej wręcz idealnym dawcą!
Gdy tylko poinformowała o tym rodziców Talii, ci byli przeszczęśliwi, ale chcieli też by dziewczyna zrozumiała powagę swojej decyzji.
– Oddanie części wątroby to nie to samo, co oddawanie krwi – podkreślali.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji Kiersten została poinformowana o wszystkich konsekwencjach zdrowotnych takiej operacji. Podtrzymała jednak swoją decyzję o tym, że chce pomóc dziecku.
Operacja trwała 14 godzin i została przeprowadzona w styczniu tego roku. Od Kiersten pobrano część wątroby i wszczepiono ją w ciało Talii. Wszystko poszło zgodnie z planem i nie było żadnych groźnych komplikacji. Po tygodniowym pobycie w szpitalu zarówno dziewczynka, jak i jej bohaterska opiekunka zostały wypisane do domu.
– Z mojej strony to była tylko mała ofiara, a pomogła uratować życie – komentuje dawczyni.
Jej chęć pomocy i odwaga uratowały życie małej Talii. Teraz kobieta chce dzięki swojemu przykładowi zachęcić innych, aby również decydowali się pomagać innym, gdy wymaga tego sytuacja.
Źródło: twojenowinki.pl
