Wakacje to okres, którego wyczekują wszyscy. Jest to czas, który kojarzy się z relaksem, odpoczynkiem i beztroską. Tak przynajmniej jest w teorii.
Życie potrafi napisać najróżniejsze scenariusze i w wyjątkowo bolesny sposób przekonała się o tym rodzina z Indiany w USA, która wybrała się na rejs statkiem linii Royal Caribbean.
To miał być rejs ich marzeń. Chwila nieuwagi wystarczyła jednak, aby zmienił się w tragedię. 1,5-roczna dziewczynka była na rejsie wraz z rodzicami, dziadkami i młodszym bratem. Podczas, gdy statek linii Royal Caribeean znajdował się w porcie San Juan 7 lipca, rozegrał się horror. Około godziny 16:00 dziewczynka bawiła się z dziadkiem. W pewnym momencie mężczyzna poślizgnął się, a wnuczka wypadła mu z rąk. Prawdopodobnie niewiele by się jej stało, gdyby nie fakt, że wypadła przez okno na 11 piętrze.
– „Usłyszeliśmy krzyki rodziny, gdyż byliśmy blisko. Spojrzałem z powodu płaczu matki. Ten ton. To był krzyk cierpienia, którego nie da się porównać z żadnym innym krzykiem. Podobno 11. piętro było jedynym, gdzie okna nie były zamknięte” – opowiedział stacji Telemundo PR pasażer statku Freedom of the Seas.
Dziewczynka spadła na beton i zmarła na miejscu. Linie współpracują z władzami San Juan. Okoliczności tragedii wyjaśniają śledczy. W tym celu rozmawiają ze świadkami zdarzenia, a w najbliższym czasie przeanalizowane będą również nagrania z monitoringu,
– „Przesłuchanie rodziny nie było możliwe” – powiedział Elmer Roman z departamentu bezpieczeństwa publicznego.
Źródło: polubione.com