Pracownicy sieci energetycznych podczas usuwania skutków nawałnicy znaleźli małą sarenkę uwięzioną pośród drzew. Maluch zaplątał się i jak go uwalniano był bardzo przestraszony i roztrzęsiony.
Aby uspokoić sarnekę Justin Lewis wziął ją na ręce i zaczął głaskać po brzuchu. Sarenka natychmiast uspokoiła się i spokojnie siedziała na rękach. Kiedy wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą i malucha można już postawić na ziemię ten zaczął histerycznie płakać. Trwało to mniej więcej godzinę, a Justin Lewis cały czas trzymał brzdąca na rękach i oczywiście głaskał na brzuchu. Każda próba postawienia go na nogi kończyła się głośnym wyciem.
Po około godzinie pracownicy zauważyli, że niedaleko kręci się duża sarna i cały czas ich obserwuje. Justin Lewis postawił wówczas malucha, a ten pospiesznie pobiegł do swojej mamy. Historia skończyła się szczęśliwie i oboje odeszli w las.
Źródło: funzoo.pl