Są wyniki kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia w szpitalu w Pszczynie po śmierci ciężarnej Izabeli. Wykazały one liczne nieprawidłowości. NFZ nałożył na szpital karę finansową w wysokości 650 tysięcy złotych. Fakt rozmawiał z pełnomocniczką rodziny i mamą zmarłej 30-latki. Co nam powiedziały?
Prawniczka podkreśliła, że opublikowane ustalenia potwierdziły zarzuty formułowane wobec szpitala przez nią i bliskich nieżyjącej Izabeli. Mama młodej kobiety wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią córki. – Żadne pieniądze nie zwrócą życia mojej córce. Cała nasza rodzina przeżywa okropną tragedię – mówiła w rozmowie z Faktem.
30-letnia Izabela z Pszczyny trafiła do szpitala pod koniec października. Mama 9-letniej córeczki była w 22. tygodniu ciąży, gdy odeszły jej wody płodowe. Już wcześniej u płodu stwierdzono wady rozwojowe. Młoda kobieta zmarła z powodu sepsy. Jej śmierć poruszyła ludzi w kraju i spowodowała protesty w Polsce, które odbywały się pod hasłem „Ani jednej więcej”. Sprawę opisywały także media na całym świecie.
Śmierć Izabeli z Pszczyny. Mama zmarłej i pełnomocnik rodziny o wynikach kontroli NFZ
1 grudnia NFZ opublikował wyniki kontroli ze szpitala w Pszczynie. Stwierdzono liczne nieprawidłowości. Placówka medyczna będzie musiała zapłacić karę w wysokości 650 tysięcy złotych. To postępowanie wykazało m.in., że decyzja o rozwiązaniu ciąży nastąpiła zbyt późno, tym samym personel nie reagował adekwatnie do objawów klinicznych pacjentki wskazujących na rozwijającą się sepsę. Według raportu nie monitorowano stale stanu zdrowia Izabeli z Pszczyny, a także nie zlecano koniecznych badań.
Głos w sprawie raportu NFZ zabrała pełnomocniczka zmarłej 30-latki:
Wyniki kontroli potwierdziły zarzuty formułowane przez mnie i rodzinę. Nieprawidłowości jest znacznie więcej. NFZ bazował tylko na dokumentacji medycznej, są także inne dowody. Ponadto dowodem, że lekarze opóźniali swoje decyzje, są wiadomości wysyłane przez pacjentkę do rodziny. Treść przekazywanych przez nią wiadomości trudno podważyć. Nadal pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, czy lekarze zaniechali działań z powodu niewiedzy, czy niestaranności, czy też z obawy przed konsekwencjami związanymi z rygorystycznymi przepisami dotyczącymi aborcji. To zapewne ustali śledztwo prowadzone przez prokuraturę
– powiedziała w rozmowie z Faktem Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej w szpitalu w Pszczynie 30-latki. Po wynikach kontroli w NFZ wypowiedziała się także matka Izabeli.
Żadne pieniądze nie zwrócą życia mojej córce. Cała nasza rodzina przeżywa okropną tragedię”
– skomentowała Barbara Zientek (56 l.) w rozmowie z reporterką Faktu.
Mieliśmy zaufanie do lekarzy, a oni nawet palcem nie kiwnęli. Jestem przerażona ich postawą. Gdyby ratowali dziecko, uratowaliby moją córkę. Skazali moją córkę i jej dziecko na tortury!
– dodała oburzona.
Źródło: fakt.pl