– Całym sercem przepraszam za krzywdę, którą mój mąż wyrządził temu dziecku. Żyłam z Arkiem (41 l.) pod jednym dachem, on nigdy nie był agresywny. To, co zrobił, jest straszne, ale myślę, że to nie on uczynił, tylko jego choroba – mówi Ewa D. (43 l.), żona nożownika, który w ubiegły czwartek w Bielsku-Białej ranił 12-letnią Zosię. – Nie wiem, co w niego wstąpiło, miał dobry stosunek do dzieci, chociaż swoich własnych nie miał.
Przypomnijmy, że do dramatu doszło 5 maja ok. g. 13.00, gdy 12-letnia Zosia wychodziła ze Szkoły Podstawowej nr 22 w Bielsku-Białej (woj. śląskie). Wtedy Arkadiusz D. (41 l.) zadał dziewczynce kilka ciosów nożem, potwornie ją raniąc.
Poznaliśmy się w pracy
– Bardzo przepraszam…. codziennie modlę się za to dziecko, tyle mogę zrobić – mówi pani Ewa D., żona nożownika. – Myślałam, że dobrze go znam. Poznaliśmy się w pracy. On był ochroniarzem od 7 lat w firmie produkującej papier ścierny, ja nie tak dawno zatrudniłam się jako sprzątaczka. Był kulturalny, pracodawca był z niego zadowolony. 30 września ub. roku wzięliśmy ślub. Od tamtej pory mieszkamy razem, Arek nigdy nie był agresywny – mówi kobieta. ≠ Wiedziałam, że jest chory, pilnowałam, by zażywał leki.
Wziął nóż z kuchni i….
W ubiegły czwartek pani Ewa pojechała do pracy wcześnie rano. – Wiem, że zdenerwował się, bo był w sklepie i nie potrafił blikiem zapłacić. Nie wiem, co się potem w jego głowie zrodziło, że zrobił coś tak potwornego – mówi kobieta. – Z mieszkania zniknął nóż kuchenny, ceramiczny, długi na 16 cm nóż…..
Spacerował, by rozładować emocje
Kobieta twierdzi, że jej mąż nigdy wcześniej nie wpadał w szał. – Gdy się zdenerwował, uciekał z domu, albo prosił, byśmy wyszli na spacer. Wtedy się uspokajał, spacerując. Często jeździliśmy też na rowerze, to działało, by rozładować stres – opowiada żona nożownika. – Uspokajało go też słuchanie muzyki. Nakładał słuchawki i to działało. Ale w ten czwartek roztrzaskał swoje słuchawki. Do dziś tutaj leżą. Próbuję sobie to poukładać, by się uporać z tym wszystkim. Chodzę do pracy, by nie zwariować w tym domu.
Nie wybaczę mężowi
12-letnia Zosia po tygodniu walki o życie i kilkugodzinnej operacji przeprowadzonej w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach dopiero niedawno została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej. Jej stan nadal jest ciężki.
– Ta dziewczynka była przypadkową ofiarą, on na pewno jej nie znał. Nie rozumiem dlaczego, to zrobił. Nie wiem, czy on miał świadomość swojego czynu – dodaje kobieta. – To dziecko śni mi się po nocach, rozpamiętuję to cały czas, gdy patrzę z okna na tę szkołę, nie mogę powstrzymać łez – dodaje Ewa D. – Sama mam dwie córki i dwoje wnuków. Zachodzę w głowę, dlaczego on to zrobił? Przepraszam to dziecko i jej rodziców i modlę się za tę dziewczynkę, by wróciła do zdrowia. Wiem, co ci rodzice mogą teraz przeżywać. Nie jestem w stanie mężowi wybaczyć tego, co zrobił, i nie wyobrażam sobie już dalszego życia z nim.
Biegli zbadają nożownika
Arkadiusz D. trafił do aresztu śledczego z oddziałem psychiatrycznym we Wrocławiu.
– Podczas przesłuchania przyznał się do ataku na dziecku, złożył wyjaśnienia i wyraził żal – mówi Agnieszka Michulec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. – Przesłuchujemy świadków, czekamy na opinię biegłych w kwestii poczytalności sprawcy.
Źródło: fakt.pl