30-letnia Anna ginie w tajemniczych okolicznościach. Jej mąż Marek G. – z zawodu policjant – przekonuje, że wyszła z domu po kłótni. Jego koledzy po fachu orientują się, że kobieta mogła paść ofiarą zabójstwa. Marek G. zostaje poddany badaniu wariografem. Wyniki dają śledczym do myślenia.
Marek i Anna poznają się w 2002 r. Ona ma wówczas 20 lat, on jest o dwa lata starszy. Na rok przed ślubem mieszkają już razem. Do ślubu dochodzi w 2008 r., a w 2010 r. rodzi się ich córka. Rodzina mieszka w Czeladzi. Marek pracuje jako funkcjonariusz w Komendzie Miejskiej Policji w Katowicach, zajmuje się przestępstwami gospodarczymi. „Lubiany i szanowany, spokojny i opanowany” – tak pisze o nim kilka lat później Sąd Okręgowy w Katowicach. Jego żona jest urzędniczką w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Sosnowcu. Obowiązkowa, zdyscyplinowana, dokładna.
Po roku od narodzin córki w małżeństwie zaczynają się problemy. Małżonkowie coraz częściej się kłócą. Marek od listopada 2011 r. zdradza Annę.
„Nie chciał kontynuować związku z Anną, od wielu miesięcy unikał wspólnych wyjazdów, nie sypiali razem, zaangażował się w romans z koleżanką z pracy, którą zapewniał, że jego rozwód to tylko kwestia czasu” – stwierdza potem jeden z sądów zajmujących się sprawą.
Mężczyzna zaprasza nawet kochankę do domu, gdy jego żona jest w pracy. Marek G. nie jedzie też np. na rodzinny wyjazd na majówkę, wybierając w tym czasie podróż z kochanką w góry. Anna coś podejrzewa, ale nie wie tego na pewno. Kocha męża, uważa go za zaradnego, przystojnego mężczyznę. Chce mieć z nim drugie dziecko. W pracy trzyma nawet zdjęcie Marka na swoim biurku.
Marek G. o żonie wypowiada się przy innych niepochlebnie, mówi nawet, że jest emocjonalnie niezrównoważona.
Kochanka Marka G. uświadamia go, że jeśli dojdzie do rozwodu, to będzie on orzeczony z jego winy. Ten szybko zaczyna rozumieć, że może czekać go trudny proces, w perspektywie również alimenty na żonę i dziecko.
Źródło: gazeta.pl