W olsztyńskim szpitalu zmarł w niedzielę, po długiej i wyczerpującej chorobie, żołnierz Armii Krajowej, mjr Ireneusz Hurynowicz „Góra”. Miał 96 lat. Do Armii Krajowej wstąpił w Wilnie, mając zaledwie 17 lat. Już rok później walczył w najważniejszej akcji wileńskiej AK – operacji „Ostra Brama”, a do końca życia pozostał wielkim patriotą.
W 1943 r. młodziutki Hurynowicz pracował na poczcie i AK uznała, że będzie wartościowym nabytkiem. Wstąpił do niej w marcu.
To była potrzeba chwili
– To była potrzeba chwili. Mój ojciec był ochotnikiem w wojnie polsko-bolszewickiej. Wychowałem się w rodzinie patriotycznej, w duchu katolickim. Byliśmy bardzo zżytą rodziną – opowiadał o tamtych chwilach podczas audycji Polskiego Radia „Powroty z niepamięci”.
„Góra” był wtedy słuchaczem konspiracyjnej podchorążówki. Rok później w stopniu kaprala podchorążego został przydzielony do kompanii specjalnej 6. Wileńskiej Brygady AK mjr. Franciszka Koprowskiego „Konara”. Brał udział w walce z oddziałami litewskimi pod Koniawą i zdobyciu posterunku granicznego w Kaszetach oraz w atakach na niemieckie linie komunikacyjne i patrole Wehrmachtu.
Tragiczna w skutkach zmiana terminu akcji
Uczestniczył też w najważniejszej akcji wileńskiej Armii Krajowej – operacji „Ostra Brama”. Rozpoczęła się ona 7 lipca 1944 r. w ramach akcji „Burza”. Miała doprowadzić do samodzielnego wyzwolenia Wilna spod okupacji niemieckiej siłami AK i zgodnego z założeniami „Burzy” wystąpienia wobec Armii Czerwonej w roli gospodarza terenu.
Niestety nie udało się… Wobec szybko nadciągającej Armii Czerwonej komendant Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej ppłk. Aleksander Krzyżanowski, ps. „Wilk” (+56 l.) o jeden dzień przyspieszył rozpoczęcie operacji „Ostra Brama”. Skutkiem tej decyzji był chaos organizacyjny. AK skoncentrowała na czas tylko jedno zgrupowanie uderzeniowe zamiast trzech przewidzianych w planie operacji.
Do 13 lipca oddziały sowieckie we współdziałaniu z AK odbiły Wilno z rąk Niemców. Straty AK były jednak ogromne: wyniosły kilkuset zabitych, rannych i zaginionych.
Mieliśmy kilka dni wolności
Po wyzwoleniu Wilna Hurynowicz – podobnie jak wielu jego towarzyszy broni, w tym sam komendant AK na okręg wileński ppłk. Krzyżanowski – został aresztowany przez Sowietów. Zdołał zbiec z kolumny prowadzonej do sowieckiego obozu w Miednikach Królewskich. W styczniu 1945 r. wcielono go do Wojska Polskiego (zdemobilizowano w listopadzie). „Góra” zamieszkał po wojnie w Olsztynie.
Podczas obchodów 75. rocznicy operacji „Ostra Brama”, podkreślał znaczenie poświęcenia żołnierzy Armii Krajowej. – Walka była konieczna. To musiała być demonstracja, bo dzięki temu właśnie podbudowaliśmy morale Polaków. Był entuzjazm, bo mieliśmy tych parę dni wolności – podkreślał.
Żeglarz i patriota do samego końca
Jego największą pasją było żeglarstwo, pływał jeszcze, gdy miał 87 lat, a jako 80-latek dopłynął na Islandię i Wyspy Owcze. Pielęgnował też pamięć o Armii Krajowej: był wiceprezesem zarządu głównego Niezależnego Związku Żołnierzy AK, odwiedzał szkoły, gdzie opowiadał młodzieży o historii AK.
W ostatnich latach odwiedzali go zaś żołnierze 4. Warmińsko-Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej, był bowiem wielkim entuzjastą tej organizacji.
#4WMBOT kombatant mjr Ireneusz Hurynowicz „Góra”, pokonał COVID i dziś dzięki życzliwości lekarza mogliśmy go zobaczyć i porozmawiać. To nasze wspólne Święto🇵🇱#Terytorialsi 🇵🇱 https://t.co/EMn7ixW3t6
— Polskie_Sluzby (@PolskieSluzby) February 14, 2021
– Jesteśmy narodowcami. Wszyscy mogą być… Rosjanie mogą być narodowcami, Niemcy mogą być narodowcami, tylko nam Polakom zabraniają! – mówił kilka lat temu na patriotycznym pikniku w Olsztynie. – Myślę, że kiedy – nie daj Boże – taka konieczność wyniknie, że będziecie musieli walczyć… Wiem, że pójdziecie walczyć jak każdy z nas szedł. Nikt nas nie zmuszał do tego. Was też nikt nie będzie zmuszał. Pójdziecie walczyć. O Ojczyznę trzeba walczyć – podkreślał.
Źródło: fakt.pl