Chodzi o sprawę z lutego 2018 r. W wyniku bójki 37-letni Paweł został sześciokrotnie ugodzony nożem, a blisko 2 tygodnie później zmarł w szpitalu. Tragedia rozegrała się w okolicach tzw. smoleńskich bramek na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Sąd skazał w piątek zabójcę na 15 więzienia. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uważa, że to za mało – chce dla Adriana C. dożywocia.
Co dokładnie stało się koło bramek na warszawskim Krakowskim Przedmieściu, rozstawionych w związku z obchodami miesięcznic smoleńskich? Dwóch pijanych mężczyzn wdało się w bójkę. Zgodnie z ustaleniami sądu, 37-letni Paweł, mąż i ojciec trójki małych dzieci, miał zwrócić uwagę Adrianowi C. (rocznik 1992). Ten od razu chwycił za nóż i zadał mężczyźnie 6 ciosów, z czego 3 w okolice klatki piersiowej. Blisko 2 tygodnie później Paweł zmarł w szpitalu.
Sprawa zyskała medialny rozgłos ze względu na plotkę, jakoby mężczyźni mieli pokłócić się o zasadność ustawiania smoleńskich bramek na reprezentacyjnej ulicy stolicy.
Adrianowi C. groziło od 8 do 25 lat pozbawienia wolności. W piątek warszawski sąd zadecydował, że mężczyzna trafi do więzienia na 15 lat, a rodzina otrzyma od zabójcy 800 tys. zł zadośćuczynienia. Ta decyzja nie spodobała się prokuratorowi generalnego Zbigniewowi Ziobrze. Jego zdaniem to za mało. W związku z tym wydał śródmiejskiej prokuraturze polecenie złożenia apelacji. Minister sprawiedliwości chce dożywocia dla Adriana C.
– Nawet kara 25 lat, której zażądała prokuratura, nie oddaje zła i taka kara moim zdaniem nie byłaby adekwatna. Ale kara 15 lat jest już kpiną ze sprawiedliwości, kpiną z cierpienia rodziny, dzieci – powiedział Ziobro.
1
Minister sprawiedliwości nie zgadza się z wyrokiem sądu
2
Jego zdaniem kara dla Adriana C. jest za mała
Źródło: fakt.pl