To miała być niespodzianka dla małej córeczki. Bartosz S. (†21 l.) z kolegami wybrali się do żwirowni po piasek do piaskownicy dla dziecka. Gdy wjeżdżali na przejazd kolejowy, nie zauważyli gnającego ekspresu. Rozpędzony pociąg zmiażdżył auto. Tata Amelki oraz Dariusz G. (†43 l.) i Przemysław G. (†20 l.) zginęli na miejscu. 12-letni Szymon walczy o życie w szpitalu.
Bartosz S. z Martian (woj. warmińsko-mazurskie) postanowił zrobić prezent swojej maleńkiej córeczce Amelce i chciał urządzić dla niej piaskownicę koło domu. Zapakował do auta kolegów – Dariusza G. z synem Szymonem i Przemysława G. – i pojechali po piasek do nieczynnej żwirowni. Po drodze mieli do pokonania niestrzeżony przejazd kolejowy…
Kierowcę zgubiła rutyna?
Świadkowie makabrycznego wypadku twierdzą, że zbliżający się pociąg Intercity z Białegostoku do Gdyni kilkakrotnie trąbił, ale nie miał szans uniknąć zderzenia z samochodem. Droga hamowania rozpędzonego składu to około pół kilometra.
– Samochód dostał uderzenie w lewy bok, a pociąg pchał wrak auta przed sobą jeszcze kilkaset metrów – opowiada jeden ze świadków. – Jak byk stoi tam znak stopu, ale mieszkańcy jeżdżą na pamięć. Albo kierowcę zgubiła rutyna, albo silnik zgasł mu na torach. Może spanikował i za szybko puścił sprzęgło?
Mieszkańcy wsi są wstrząśnięci
Trzech mężczyzn poniosło śmierć na miejscu. 12-letni Szymon w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie lekarze walczą o jego życie. Mieszkańcy wsi są wstrząśnięci tragedią.
– To straszne. Bartek dwa lata temu wziął ślub kościelny, a jego córeczka dopiero co skończyła roczek. Darek też niedawno zalegalizował trwający 7 lat związek. Niepotrzebnie zabrali ze sobą Szymona. Chłopczyk przyjechał do wsi na weekend odwiedzić ojca razem z bratem, który na szczęście został w domu – mówi załamana sąsiadka.
Źródło: fakt.pl