Polska

Zbrodnia w Borowcach. Są pierwsze wyniki sekcji zwłok wymordowanej rodziny

Są wyniki sekcji zwłok zamordowanego małżeństwa z Borowców koło Częstochowy. Morderca Jacek Jaworek (52 l.), zastrzelił brata Janusz (†44 l.), bratową Justynę († 44 l.) i ich 17-letniego syna z pistoletu. Okazuje się, że sprawca strzelał do swoich ofiar, jakby był w amoku. Wpakował w nich aż tyle kul…

Zbrodnia w Borowcach. Są pierwsze wyniki sekcji zwłok wymordowanej rodziny

– W ich ciałach łącznie naliczono 10 kul – potwierdza Krzysztof Budzik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. – Zginęli w krótkim czasie od strzałów.

Masakra w Borowcach

Wieś Borowce nadal drży ze strachu, ponieważ Jacek Jaworek jest nadal na wolności. W piątkowy wieczór w miejscowości Borowce koło Częstochowy mężczyzna zastrzelił swojego brata Janusza, jego żonę Justynę oraz ich 17-letniego syna. Przeżył tylko 13-letni Gianni, który zdążył ukryć się w szafie.

Jak mówią mieszkańcy wioski w rozmowie z Faktem, w tym domu często gościła policja. Justyna wzywała ją podczas awantur. Jacek po rozstaniu ze swoją żoną jakby nigdy nic się do nich wprowadził, uznając ze mu się to należy. Potem było już tylko gorzej.

7 lipca w godzinach wieczornych Justyna i Janusz złożyli zawiadomienie o groźbach karalnych na komisariacie policji w Koniecpolu. 2 dni później już nie żyli. Oszalały morderca strzelał do nich jak do kaczek. Cały dom spłynął krwią…

Sekcja zwłok trwała aż 3 dni!

Specjalistyczna sekcja wykonana m. in. przy użyciu aparatu rentgenowskiego i tomografu we Wrocławiu potwierdziła, że morderca wpakował w ciała swojej rodziny serię kul. Ran było tyle, że wszystkie procedury zajęły 3 dni.

– Zdarzenie miało dynamiczny przebieg. Strzałów, które oddał morderca było kilkanaście. Sekcja potwierdziła, że ofiary zginęły na skutek ran postrzałowych. Łącznie było to ok. 10 kul – mówił Faktowi prokurator Krzysztof Budzik.

Wcześniej informowaliśmy, że pierwszy mógł zginąć pan Janusz. W brata morderca wpakował 7 kul. Kolejną jego ofiarą była bratowa. W jej ciele mogły tkwić 2 kule. Ostatnią z zamordowanych osób był 17-letni Kuba, zginął od jednego strzału.

– Pobrano materiał do dalszych badań. Czekamy na szczegółową opinię biegłych. Z ekspertyzy wynika, że starzały oddano z broni o kalibrze 7,65 mm. Niestety na razie nie wiemy, jaka to broń – dodał prok. Budzik.

Naszpikował rodzinę kulami

Wszystkie strzały padły z bliskiej odległości. Z naszych informacji wynika, że pan Janusz próbował zamknąć drzwi domu, ale morderca był silniejszy. Strzelał na oślep. Kilka kul utkwiło w ścianach. W tym czasie pani Justyna dzwoniła na policję. Nagrał się jej szloch i przeraźliwy krzyk.

Policja ruszyła na interwencję, ale po przybyciu zastała ofiary w kałużach krwi. Śledczy nie chcą podać dokładnej godziny zgonu, potwierdzają jednak, że śmierć nastąpiła w krótkim czasie po zdarzeniu.

Gdzie strzelał morderca? – W okolice wrażliwe życiowo – powiedział prok. Budzik. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że celował w serce, tułów i w głowę swoich bliskich. – To była egzekucja – mówią śledczy którzy byli na miejscu tragedii.

Przesłuchanie ocalałego 13-latka

Kluczowym punktem śledztwa będzie teraz przesłuchanie jedynego świadka tej tragedii i jedynego ocalałego. To 13-letni Gianni, który usłyszał strzały i schował się do szafy. Gdy ucichły, wybiegł przez okno i schronił się u dalszej rodziny.

– Będziemy chcieli go jak najszybciej przesłuchać w sądzie, w obecności psychologa – wyjaśnia prok. Budzik. Chłopak ma już ustanowionego opiekuna prawnego i trafił do rodziny zastępczej.

Poszukiwania zabójcy

Tymczasem nadal nie trafiono na ślad mordercy. To już 7. doba, jak sztab policjantów, policyjne drony i psy szukają Jacka Jaworka. Wydano za nim również list gończy.

Czy ukrywa się w lasach niedaleko domu, w którym dokonał masakry? Jest taka możliwość, bo znał je jak własną kieszeń. Dlatego policja po raz kolejny będzie je przeczesywać. Prosi o to, by mieszkańcy Borowców i okolicznych wsi nie wchodzili do lasów między 18.00 a 6.00 rano.

– Prowadzone są poszukiwania, o szczegółach których nie mogę mówić – dodał Kamil Sowiński, rzecznik policji w Częstochowie. Morderca rodziny mógł również wyjechać za granicę. Tereny Niemiec i Luksemburga również znał, bo tam pracował.

Wszystkie osoby, które znają aktualne miejsce pobytu Jacka Jaworka, mogące pomóc w ustaleniu jego miejsca pobytu, lub które mogą mieć istotne dla śledztwa informacje, proszone są o pilny kontakt z Komendą Miejską Policji w Częstochowie pod nr telefonu 47 858 12 55 lub nr alarmowym 112.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close