Polska

„Zamknij mordę, nie mogę zebrać myśli!” Finalistka „Hell’s Kitchen” przeżyła piekło podczas porodu

Sylwia Biały, jedna z finalistek „Hell’s Kitchen. Piekielna Kuchnia”, opisała swój dramatyczny poród w szpitalu w Lubinie. Kucharka podzieliła się z fanami, jak została potraktowana przez medyków. Udało nam się zdobyć komentarz szpitala.

„Zamknij mordę, nie mogę zebrać myśli!” Finalistka „Hell's Kitchen” przeżyła piekło podczas porodu

Na facebookowym profilu Sylwii Biały pojawił się dramatyczny wpis. Ona opisała, jak wyglądał jej trzeci poród w szpitalu w Lubinie. Uczestniczka polsatowskiego show ze łzami w oczach wspomina dzień, w którym na świat przyszło jej trzecie dziecko. Biały w obszernym wpisie skarżyła się na personel, który nie słuchał co do nich mówiła. Według jej relacji, lekarz odmówił też jej cesarskiego cięcia, choć miała skierowanie na taki zabieg. Dodatkowo, znana kucharka, wyznała, że została upokorzona przez persone.  A  anestezjolog starał się jej okazać jakiekolwiek wsparcie.

– „Poród rozpoczął się po północy 8 stycznia. Chwilę później, w trakcie ubierania się odeszły mi wody płodowe, więc szybciutko ruszyliśmy w drogę. Koszmar rozpoczął się już na izbie przyjęć, gdzie nikt nie słuchał co mówię. Jedyne pytanie jakie się pojawiało to po co cesarskie cięcie? Siadać, odpowiadać na pytania, cisza. Gdy dołączył lekarz dyżurujący było już tylko gorzej. Jakby ściekły, że musiał wyjść z gabinetu,. Pomimo mojej historii medycznej, zakwestionował potrzebę cesarki mówiąc, że nie będzie się ze mną pieścił jak reszta lekarzy. Autorytatywnie kazał usiąść na fotelu ginekologicznym, na który ledwo i w bólach udało mi się wejść. Płakałam. Badanie było nieznośne. Moje uda pokryły się krwią. Usłyszałam od niego tylko „zamknij mordę, bo nie mogę zebrać myśli”. Bielizna którą ledwo ściągnęłam do badania leżała na podłodze, chodzono po niej. Trwał festiwal upokorzenia- jak się później dowiedziałam zły dzień lekarza” – relacjonowała Biały (zachowana pisownia oryginalna – red.) .

Kobieta wyznała, że zamiast natychmiastowej pomocy, otrzymała stertę dokumentów do podpisania. Wtedy również spotkała się z nieprzyjemnym i chamskim zachowaniem lekarza.

„Jego ton, zachowanie, spojrzenia – nie miały nic wspólnego z ludzkim podejściem do kobiety, która za moment urodzi. Zamiast wyjaśnienia sytuacji, dostałam stos dokumentów, które błędnie wypełniłam. Otrzymałam od lekarza reprymendę w postaci „tylko kretyn podpisuje dwa formularze”. Wtedy nie czytałam niczego, nie byłam w stanie. Wtedy chciałam jak najszybciej to skończyć” – opisuje finalistka „Hell’s Kitchen”.

„Powtarzałam w kółko ze chce cesarkę, że mam skierowanie. To tylko go rozwścieczyło. Ale udało się. Zabrali mnie na blok. Obrażeni, milczący – przecież nie wolno żądać cesarki mając skierowanie. Nie wolno mówić, płakać. Nie wiedziałam, co się dzieje? Bałam się tak cholernie, ze ciężko to opisać” – pisze Biały.

To nie koniec koszmaru Pani Sylwii. Kucharka dodała, że wiele wątpliwości budzi to, w jaki sposób została zaszyta jej rana po cesarskim cięciu. – „Przy ściąganiu opatrunku, po raz pierwszy zobaczyłam ranę po cesarskim cięciu. Wyglądała przerażająco. Kawałek skóry został niedbale obwiązany szwem i wygląda jak ogonek. Okropieństwo. Wiedziałam, że coś jest nie tak. Po wyjściu ze szpitala pomyślałam, że zasięgnę opinii innych lekarzy. Każdy ale to każdy z nich, łącznie z położnymi – stwierdzili ze brzuch będzie wymagał plastyki!!!” – dodaje Biały.

Sylwia Biały rozmawiała z kierownikiem oddziału ginekologicznego, a w odpowiedzi usłyszała, że „lekarz miał prawo mieć gorszy dzień”. Kobieta dodała na koniec, że poza tym wpisem podjęła też inne kroki w tej sprawie, o których będzie informować na bieżąco.

Skontaktowaliśmy się z Anną Szewczuk-Łebską z zespołu prasowego lubińskiego szpitala. Rzeczniczka odniosła się do rzekomego zachowania personelu. Wyjaśniła, że lekarz nie odmówił cesarskiego cięcia, a zalecił poród naturalnymi siłami ze względu na zaawansowaną akcję porodową. Pacjentka jednak odmówiła.

– Lekarz dyżurny nie odmówił cesarskiego cięcia. Po badaniu uznał, że akcja porodowa jest tak zaawansowana, że najbezpieczniejszy dla dziecka będzie poród naturalny i to rekomendował mamie dziecka. Pacjentka odmówiła. Skierowanie nie oznacza, że jakakolwiek operacja jest wykonywana automatycznie. Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której lekarze nie sprawdzają aktualnego stanu pacjenta, tylko bezrefleksyjnie robią to, co jest napisane na skierowaniu wystawionym kilka dni czy tygodni wcześniej. Stwarzałoby to skrajnie niebezpieczeństwo dla pacjentów. W czasie ciąży i porodu sytuacja może zmieniać się nie z tygodnia na tydzień, a z minuty na minutę. To dlatego ostateczna decyzja zawsze należy do lekarza, który odbiera poród i bierze na siebie odpowiedzialność za zdrowie matki i dziecka – informuje Fakt24 Szewczuk-Łebska.

Jak rzeczniczka skomentowała podniesiony głos personelu? Według jej wypowiedzi, personel nie potwierdza, aby lekarz kierował w stronę Białej sformułowania, które przytoczyła.

– Pracownicy obecni podczas tego porodu nie potwierdzili użycia takich sformułowań pod adresem pacjentki. Nie zmienia to faktu, że bardzo zależy nam, aby podczas pobytu w szpitalu pacjenci czuli się dobrze i bezpiecznie. Chcemy żeby relacje miedzy lekarzami i pacjentami były oparte na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Zagrożenie życia dziecka, ze względu na brak współpracy ze strony rodzącej, jest jednak sytuacją absolutnie wyjątkową i nie możemy wykluczyć, że personel porozumiewał się ze sobą podniesionymi głosami, np ustalając dalsze postępowanie – powiedziała nam rzecznik.

Czy zostały wyciągnięte konsekwencje wobec pracowników, którzy mieli kontakt z panią Sylwią Biały? Na razie szpital nie planuje takich działań, gdyż nikt z pracowników nie potwierdza słów pacjentki. Rzeczniczka dodała, że Sylwia Biały naruszyła dobro ich szpitala, w związku z czym instytucja rozważa podjęcie kroków prawnych.

– Zespół, który opiekował się pacjentką i jej dzieckiem, w żaden sposób nie potwierdza opisu wydarzeń, jaki zaprezentowała w mediach pani Biały. Dodatkowo doświadczenie oraz wiedza medyczna lekarzy i położnych umożliwiły w naszej ocenie bezpieczne przyjście jej dziecka na świat. Mimo tego pacjentka uporczywie i w naszej ocenie bezpodstawnie publicznie narusza dobre imię szpitala, co wywołuje niepokój innych pacjentów, a nawet prowokuje agresywne zachowania pod adresem naszego personelu medycznego. W związku z tym szpital rozważa wystąpienie na drogę sądową – dodała Szewczuk-Łebska.

 

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close