Sąd Rejonowy w Gdańsku skazał w poniedziałek Gracjana Z. i Dariusza S. – właściciela agencji i szefa ochrony – kolejno na 6 i 5 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata ws. finału WOŚP, na którym został zamordowany Paweł Adamowicz. Przedstawicieli Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, urzędnika miejskiego oraz dwóch policjantów uniewinniono od zarzutów.
Proces ws. organizacji w 2019 r. koncertu finałowego WOŚP w Gdańsku, podczas którego zaatakowano prezydenta miasta Pawła Adamowicza rozpoczął się 26 lutego 2021 roku.
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Właściciel agencji i szef ochrony ws. finału WOŚP usłyszeli wyrok
Akt oskarżenia objął dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu z siedzibą w Gdańsku, które reprezentowały organizatora w sprawach zabezpieczenia imprezy, i które – zgodnie z opinią biegłego – nie dopełniły swoich obowiązków w zakresie właściwego zapewnienia bezpieczeństwa osobom będącym na imprezie. Zarzucono im narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podobny zarzut postawiono dwóm osobom zarządzającym Agencją Ochrony Tajfun, tj. właścicielowi Agencji Ochrony oraz dyrektorowi ds. ochrony i BHP.
Urzędnikowi Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, który wydał decyzję zezwalającą na organizację imprezy, pomimo uchybień w złożonym wniosku, oraz dwóm funkcjonariuszom policji, którzy wydali w tym zakresie pozytywną opinię – zarzucono niedopełnienie obowiązków służbowych i narażenie uczestników imprezy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Koszmar na Targu Węglowym
Przypomnijmy: w niedzielę, 13 stycznia 2019 roku w Gdańsku odbywał się 27 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W godzinach wieczornych zaplanowane było wydarzenie „Światełko do Nieba” – odpalenie zimnych ogni na scenie głównej, zlokalizowanej na Targu Węglowym. W imprezie wziął również udział, kwestujący całą niedzielę na ulicach Gdańska, prezydent miasta Paweł Adamowicz. Dopiero co wrócił z urlopu, który wraz z rodziną spędzał w USA. Za oceanem została jego żona Magdalena oraz dwie córki.
Prezydent na sceną główną wszedł około godziny 19.50. Chciał wygłosić przemówienie oraz odpalić „Światełko do nieba”. W tym momencie, gdy odpalono zimne ognie, na scenę wbiegł mężczyzna. Dobiegł do Pawła Adamowicza i z ogromną siłą zadał mu kila ciosów nożem. Następnie grożąc tym samym nożem prowadzącemu imprezę, zmusił go do oddania mikrofonu. Zaszokowana publiczność usłyszała imię i nazwisko mężczyzny oraz jego oświadczenie, tłumaczące motywy, dla których zaatakował prezydenta Gdańska. Chwilę potem został zatrzymany przez pracowników ochrony i obezwładniony.
Na miejscu przez kilkadziesiąt minut prowadzono reanimację Pawła Adamowicza, następnie przewieziono go do Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Lekarze długo walczyli o jego życie. Niestety, obrażenia były zbyt poważne i w południe, 14 stycznia, w poniedziałek, prezydent Paweł Adamowicz zmarł nie odzyskawszy przytomności.
Źródło: fakt.pl