Polska

Woleli marznąć w namiocie, niż dać się rozdzielić. Gdy znaleźli dom, doszło do tragedii

Ta historia rozdziera serce! Gdy w końcu zaczęło im się układać, ukochanych rozdzielił ostateczny przeciwnik – śmierć. Kasia i Darek nigdy nie mieli łatwo. Rozmawialiśmy z nimi 6 lat temu, gdy mieszkali w namiocie nad Odrą w Ścinawie na Dolnym Śląsku. Nie chcieli od nikogo pieniędzy. Marzyli jedynie o wspólnym dachu nad głową. Było im dane cieszyć się nim tylko kilka lat. Darek zginął w wybuchu gazu, który poparzył większość jego ciała. Kasia nadal przebywa w szpitalu.

Wszystko zaczęło się ponad 10 lat temu, kiedy Katarzyna i Dariusz zdecydowali się na wspólne życie w Ścinawie. Tak bardzo się kochali, że nie wyobrażali sobie życia bez siebie i swoich zwierząt. Byli szczęśliwi aż do feralnej nocy…

Wybuch gazu w Ścinawie rozdzielił zakochanych na zawsze

Do tragedii doszło w zeszłą środę wieczorem. Zawalił się dwukondygnacyjny budynek przy ul. 1 maja w Ścinawie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do wybuchu gazu. Rannych zostało w sumie czworo dorosłych i jedno dziecko. 5 rodzin straciło dach nad głową. Budynek nie nadaje się już do zamieszkania.

Kilka dni później napłynęły smutne wieści. Zmarł mężczyzna, który miał poparzenia ok. 90 proc. powierzchni ciała. Przebywał w śpiączce farmakologicznej w szpitalu w Nowej Soli. Okazało się, że to właśnie pan Darek. Pani Katarzyna również została poszkodowana i trafiła do szpitala.

Ujawnił to w rozmowie z Faktem Piotr Krawczyk, sąsiad Darka i Kasi. – To bardzo mili ludzie. Bardzo dużo w życiu przeszli, ale bardzo się kochali — mówi nasz rozmówca. – To ogromna tragedia i mam nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za to, co się stało, poniosą odpowiedzialność — dodaje.

Mieszkali w namiocie nad Odrą, żeby być razem

Problemy zakochanych zaczęły się, gdy Darek stracił pracę przez chorobę. Miał poważne problemy z kręgosłupem i przepukliną. – Przestaliśmy płacić rachunki, co skutkowało eksmisją. Ale nie mamy o to pretensji, zrobili to zgodnie z prawem — mówiła Faktowi pani Katarzyna.

Przez kilka miesięcy para pomieszkiwała u znajomych, czekając na mieszkanie komunalne od gminy. W końcu zdecydowali się zamieszkać w namiocie nad Odrą. – Nie chcemy od nikogo pieniędzy, chcemy dachu nad głową. Może to być mieszkanie, pokój, byle razem, byle razem — mówili nasi rozmówcy.

Choć z miesiąca na miesiąc robiło się coraz chłodniej, para nie chciała zgodzić się na pobyt w ośrodku pomagającym osobom w trudnej sytuacji. Wiedzieli, że wtedy zostaną rozdzieleni. Stracą też ukochane psy. – Prędzej zamarzniemy nad Odrą, niż pozwolimy rozdzielić naszą rodzinę — mówili ze łzami w oczach.

Żyli skromnie z zasiłku i renty (razem 1200 zł). Korzystali też z pomocy żywnościowej od miasta. – Jeżeli dostalibyśmy lokum od gminy, sami bylibyśmy w stanie płacić swoje rachunki. A wiedząc, że moja partnerka jest bezpieczna, mógłbym spokojnie pójść do szpitala i podreperować zdrowie. Wtedy na pewno wróciłbym do pracy — mówił pan Dariusz.

Spełnienie marzeń – dach nad głową

Urzędnicy rozkładali ręce. Mogli zaproponować jedynie pobyt w ośrodku dla bezdomnych i domu samotnej matki. Jolanta Szymczyk, kierownik MGOPS w Ścinawie wyjaśniała nam, że kolejka do przyznania mieszkania komunalnego jest długa, a pustych lokali naprawę niewiele. Na mieszkanie od gminy czasem czeka się nawet kilka lat.

Historia zakochanych poruszyła jednak ludzkie serca do tego stopnia, że wystarczyło kilka dni, by coraz więcej ludzi zaczęło odwiedzać lokatorów znad Odry. Oferowali ubrania, jedzenie.

Pośród poruszonych historią darczyńców znaleźli się też tacy, którzy spełnili marzenie Katarzyny i Dariusza. Podarowali zakochanej parze pokój w swoim domu jednorodzinnym w Krzeczynie Wielkim. To powiat lubiński, blisko Ścinawy, gdzie mieli swój namiot. – Jesteśmy szczęśliwi! Nareszcie mamy dom — mówił pan Dariusz.

Najwyraźniej Kasia i Darek w końcu dostali mieszkanie w Ścinawie, w której rozkwitła ich miłość. Kontakt się urwał. Para chciała wieść normalne, szczęśliwe życie, już bez rozgłosu. Nawet nie podejrzewali, co wydarzy się 6 lat później.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close