Kamila Borkowska nie żyje. 23-letnia zaledwie kobieta z powiatu kościerskiego przegrała walkę z mukowiscydozą. Kamila od ponad czterech lat nie oddychała samodzielnie. Jej ostatnią deską ratunku była terapia za ponad milion złotych. – Zbiórka to moja ostatnia szansa na życie. Walczę z okrutną chorobą, która odbiera mi siły. Tak bardzo chcę żyć – mówiła jeszcze niedawno Kamila. Niestety, w tej nierównej walce choroba zwyciężyła.
Kamila urodziła się jako zdrowe dziecko. Problemy zaczęły się, gdy skończyła trzy latka. Nawracające infekcje, przewlekły, duszący kaszel. Nikt nie potrafił jej pomóc. W końcu jeden lekarz skierował ją na badanie w kierunku mukowiscydozy. Niestety, diagnoza się potwierdziła. Od razu włączono leczenie, aby spowolnić postęp choroby. Wraz z pierwszymi objawami pojawił się strach, bo choroba rozwija się u każdego chorego inaczej. Jedno jest pewne – zabiera życie znacznie szybciej.
Codziennością Kamili stały się inhalacje, ciągła rehabilitacja i garście lekarstw. Oprócz tych codziennych obowiązków starała się funkcjonować jak jej rówieśnicy. Chodziła do szkoły, mogła bawić się, biegać, uprawiać sport. Wszystko do czasu ukończenia gimnazjum. Potem jej stan zaczął się gwałtownie pogarszać. Z roku na rok dochodziło coraz więcej dolegliwości. Cukrzyca, nawracające odmy, zapalenie żołądka, niedożywienie.
Mukowiscydoza. Kamila walczyła o każdy oddech
– Ostatnie lata mojego życia to prawdziwy koszmar – opowiadała niedawno Kamila. – Nawracające odmy, potem operacja resekcji części płuca, cukrzyca, częste krwioplucia. Do tego wszystkiego kolejny cios: bakteria, która dyskwalifikuje mnie z szansy na przeszczep! – mówiła załamana.
Jednak w pewnym momencie pojawiła się nadzieja – specjalistyczny lek przyczynowy, który zatrzymuje, a nawet cofa niektóre występujące już objawy mukowiscydozy! Niestety, to nie takie proste. W Polsce leki ratujące życie osób chorych na mukowiscydozę wciąż nie są refundowane. Milion – tyle kosztuje lek, który miał pozwolić Kamili żyć i normalnie funkcjonować.
– Choroba odbiera mi coraz więcej sił – skarżyła się Kamila. – Nie mogę się poddać, nie teraz, gdy w końcu pojawiła się szansa na uratowanie mi życia!
Była to dla niej ostatnia deska ratunku. 23-latka założyła zbiórkę, by zebrać milion zł na terapię, dzięki której miała szansę wrócić do sprawności.
– Wiedzieć, że jest dla ciebie ratunek, ale nie masz tak gigantycznych pieniędzy, by żyć… Bez pomocy innych, bez twojej pomocy, umrę… Muszę jak najszybciej zebrać pieniądze na leczenie, choć jego koszt przyprawia o zawrót głowy. To blisko sto tysięcy złotych miesięcznie… —mówiła załamana Kamila.
Do akcji pomocy Kamili włączyli się sportowcy: pięściarz Rafał Jackiewicz – przekazał na aukcję swoją biografię, bramkarz Duszan Kuciak – przekazał na licytacje rękawice bramkarskie, koszykarz Marcin Gortat, a także lekkoatletka Joanna Fiodorow – oboje podarowali koszulki z autografem.
Niestety, w tej nierównej walce choroba zwyciężyła.
Źródło: fakt.pl