Polska

W szpitalu pan Andrzej nie doczekał badań. „Wykrwawił się na ich oczach”

To były ostatnie imieniny dla pana Andrzeja († 64 l.) z Pruszkowa (woj. mazowieckie). Mężczyzna nie doczekał narodzin kolejnego wnuka, ani emerytury. 64-latek zmarł w pruszkowskim szpitalu. Zmagającemu się z silnym bólem, wymiotami i biegunką mężczyźnie nie zrobiono ważnego badania. Miał na nie czekać aż trzy dni. Nie doczekał, zmarł przed wyznaczonym terminem.

Była sobota, 30 listopada 2019 roku. Pan Andrzej z Pruszkowa obchodził swoje imieniny. Mężczyzna nie był jednak w stanie usiąść do stołu, by cieszyć się uroczystością z rodziną. „Był osłabiony, miał silną biegunkę ze smolistą mazią, zwymiotował krwią i skarżył się na ból brzucha” – podała „Gazeta Wyborcza”, która opisała tragiczną historię 64-latka.

Bliscy mężczyzny wezwali pogotowie. Wstępną diagnozą było krwawienie z układu pokarmowego. Pan Andrzej trafił na SOR w Pruszkowie, a potem na oddział wewnętrzny tamtejszego szpitala. – Lekarz tylko podłączył tacie kroplówkę, nie wykonał żadnych badań, ani gastroskopii, ani USG – opowiedział „Wyborczej” pan Łukasz, syn 64-latka. Gastroskopię zaplanowano na wtorek, czyli trzy dni po przyjęciu – wynika z dokumentacji medycznej, do której dotarli stołeczni dziennikarze.

Synowie pana Andrzeja odwiedzili go w niedzielę i poniedziałek. Z ich relacji wynika, że stan 64-latka pogarszał się z dnia na dzień. – W poniedziałek nad ranem upadł, wychodząc do toalety, wciąż skarżył się na ból brzucha, był osłabiony. Ale myśleliśmy, że lekarze wiedzą, co robią – zaznaczył w rozmowie z gazetą syn 64-latka. Dyżurująca wówczas lekarka oceniła stan pacjenta jako „dość dobry”.

W poniedziałkowy wieczór, kiedy 64-latek stracił przytomność, wezwano chirurga. Lekarz miał zbadać źródło krwawienia. Krwotoku nie dało się już zatamować. Pan Andrzej zmarł.

„Pacjent wykrwawił się na ich oczach”

Choć lekarze wiedzieli, w jakim stanie jest 64-latek, to wykonali tylko badania laboratoryjne krwi oraz EKG serca. – Nie wykonali żadnych badań diagnostycznych, aby ustalić, czy powodem krwawienia z przewodu pokarmowego jest pęknięcie wrzodu lub inna perforacja przewodu, jak rozległe jest krwawienie i gdzie jest umiejscowione – wyjaśniła „Gazecie Wyborczej” Beata Bosak-Kruczek, pełnomocnik rodziny zmarłego. – Pierwszym badaniem z wyboru w takich sytuacjach jest gastroskopia, ale zlecono ją dopiero trzy dni po przyjęciu. Podejmując leczenie zachowawcze, lekarze doprowadzili do wystąpienia wstrząsu krwotocznego i niewydolności wielonarządowej, pacjent wykrwawił się na ich oczach – dodała radczyni prawna. Według pełnomocnik rodziny 64-latka wczesne zdiagnozowanie krwotoku uratowałoby życie panu Andrzejowi.

Postępowanie ws. śmierci 64-latka

Rodzina zmarłego pacjenta zdecydowała się na przeprowadzenie sekcji zwłok 64-latka. Jak powiedział „Gazecie Wyborczej” pan Łukasz, dzień po śmierci ojca spotkał się z nimi zastępca dyrektora placówki. – Powiedział, że być może zawiódł czynnik ludzki, ale na odszkodowanie są małe szanse, bo szpital jest mocno zadłużony – przekazał stołecznej gazecie syn 64-latka.

W warszawskiej Prokuraturze Regionalnej złożono już zawiadomienie o możliwości popełnienia błędu medycznego przez lekarzy z pruszkowskiego szpitala. Co na to placówka? „Wobec prowadzonego postępowania nie możemy udzielać żadnych informacji, które miały by związek ze sprawą. Dobro prowadzonego postępowania oraz rzymska zasada domniemania niewinności wymaga, aby do chwili zakończenia postępowania wstrzymać się z komentarzami” – wydał oświadczenie dział prawny szpitala.

– Tata za rok miał iść na emeryturę, dziś świętowałby narodziny kolejnego wnuka. Trudno nam pogodzić się z jego śmiercią – wyznał w rozmowie z „Wyborczą” pan Łukasz. Jak dodał, „jeśli ktoś zawinił, powinien ponieść konsekwencje”.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Sprawdź również

Close
Back to top button
Close