Polska

Uwolniona z rąk porywaczy w Czadzie lekarka wraca do Polski. Z kręgów MSZ: terroryści źle ją traktowali

Nadleciał śmigłowiec, po chwili rozległy się strzały. To była szybka, profesjonalna i brawurowa akcja przeprowadzona przez świetnie wyszkolonych żołnierzy. Porywacze Aleksandry Kuligowskiej (27 l.), polskiej lekarki leczącej ubogich mieszkańców Czadu, zapłacili życiem za swój okrutny, czyn. Osaczyli ich, a następnie zabili w strzelaninie, francuscy komandosi. Pani Ola przeżyła ciężkie chwile, jest poturbowana, ale wraca do zdrowia.

Uwolniona z rąk porywaczy w Czadzie lekarka wraca do Polski. Z kręgów MSZ: terroryści źle ją traktowali

Pani Aleksandra wreszcie wolna

Cała Polska śledziła losy porwanej w piątek ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga w Czadzie (Afryka) polskiej lekarki. Aleksandra Kuligowska odzyskała wolność po czterech dniach i prawdopodobnie jest teraz w drodze powrotnej do ojczyzny, gdzie czekają na nią rodzina oraz znajomi.

Porwania dokonało czterech mężczyzn, którzy wykorzystali nieobecność strażników szpitala – żołnierze udali się na piątkową, muzułmańską modlitwę. Porywacze udający pacjentów porywali ze szpitala dwie osoby i wywieźli je motocyklem. Koledze pani Oli, lekarzowi z Meksyku, udało się uciec, kiedy za porywaczami ruszyli w pogoń lokalni policjanci. Los Polki długo pozostawał nieznany.

Szef MSZ podziękował wojskowym

W odnalezienie i uwolnienie Aleksandry zaangażowały się władze Czadu, tamtejszy resort obrony, a także francuscy dyplomaci i francuskie siły zbrojne. Na bieżąco o postępach akcji informowane było polskie MSZ. We wtorek wieczorem minister Radosław Sikorski (61 l.) podał radosną nowinę. – Polska obywatelka porwana w Czadzie została uwolniona. Jest cała i zdrowa, co przekazałem telefonicznie jej najbliższym. Dziękuję za działania siłom lokalnym oraz naszym francuskim sojusznikom – napisał w serwisie X.

Czadyjskie media poinformowały, że do uwolnienia dr Aleksandry doszło o 3 w nocy po intensywnych poszukiwaniach. Terroryści zostali zneutralizowani, a Polka została przewieziona śmigłowcem do stolicy Czadu – Ndżameny.

Polska wolontariuszka wraca do kraju

Więcek o akcji opowiedział wczoraj rzecznik MSZ. – Żołnierze przeczesywali duże terytorium, aż zacieśnił się rejon poszukiwań. Porywcze uciekali samochodem. aż skończyło się im paliwo. Ruszyli dalej pieszo – powiedział Paweł Wroński. Wiadomo, że doszło do wymiany ognia. – Lekarce nic się nie stało, została przetransportowana śmigłowcem. Jeszcze nie ustalono, kim byli sprawcy i jak liczna była ich grupa – dodał rzecznik.

– Odbicie Polski zawdzięczamy francuskim żołnierzom. Pani Ola była źle traktowana przez oprawców, jest w szoku, a fizycznie jest poturbowana – usłyszeliśmy z kręgów zbliżonych do MSZ. Do Czadu po lekarkę wyleciał z Polski samolot wojskowy. Na jego pokładzie są m.in. dyplomaci. – Nie wiadomo, kiedy samolot kiedy przyleci z powrotem. Zakładam, że w ciągu doby – powiedział nam wczoraj Wroński. Do Polski z panią Olą wróci też bliska jej osoba. Prawdopodobnie to jej partner.

Źródło: se.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close