Polska

Turyści wchodzili do wody 15 minut po tym, jak wyłowiono topielca. Ratownik: apelujemy o rozsądek

W weekend na plaży w Łazach pod Mielnem 50-letni ojciec wraz z 25-letnim synem wszedł do wody, choć obowiązywał zakaz, a na kąpieliskach wywieszono czerwone flagi. Udało się uratować tylko 25-latka. Jego ojciec zginął. Tego samego dnia w Mielnie 40-latek poszedł się kąpać i porwał go prąd. Plażowicze stworzyli łańcuch życia. Mimo to na ratunek było za późno. Ratownicy apelują: – Przekonajcie ojca, wujka, dziadka, żeby nie wchodzili do wody w czasie zakazu i wrócili z wami do domu z wakacji.

Turyści wchodzili do wody 15 minut po tym, jak wyłowiono topielca. Ratownik: apelujemy o rozsądek

Ratownicy WOPR przypominają: podczas wypoczynku nad wodą musimy zadbać o swoje bezpieczeństwo. – Kąpmy się na kąpieliskach strzeżonych. Wchodźmy do wody, wtedy, kiedy wisi biała flaga. Nie odpływajmy daleko od brzegu – apeluje Apoloniusz Kurylczyk, prezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego w rozmowie z Faktem.

– Unikajmy miejsc niebezpiecznych, czyli takich, które znajdują się w pobliżu budowli hydrotechnicznych. Omijajmy miejsca wyłączone z kąpieli, takie jak porty, mosty, śluzy. Tam inaczej kształtuje się prąd wody, inaczej ukształtowane jest dno – podkreśla prezes Apoloniusz Kurylczyk w rozmowie z Faktem.

– Jeżeli przebywamy nad morzem i kąpiemy się w pobliżu budowli ochronnych, takich jak ostrogi brzegowe, zwykle nie mamy świadomości, że w takich miejscach znacząco wzrasta głębokość. Poza tym przy ostrogach, wraz z falą może pojawić się prąd wsteczny, który będzie nas ciągnął w stronę otwartego morza. Prąd wsteczny połączony z silnym falowaniem może prowadzić do utonięcia – podkreśla Kurylczyk w rozmowie z Faktem.

Jak pomóc tonącemu i nie zaszkodzić sobie? Oto najważniejsze zasady

Prezes WOPR radzi też, co zrobić, gdy ktoś z naszych bliskich zaczyna tonąć. Apoloniusz Kurylczyk tłumaczy, jak zareagować, żeby pomóc tonącemu i nie zaszkodzić samemu sobie. – Jeżeli znajdujemy się blisko kąpieliska, poprośmy kogoś, kto bardzo szybko biega, żeby powiadomił ratowników, że w tym miejscu trwa akcja i jest potrzebna pomoc – apeluje prezes WOPR. Przypomina też, że jeżeli jesteśmy w miejscu, gdzie nie ma stanowiska ratowniczego, powinniśmy zadzwonić pod numer 112 lub 601 100 100. Ten drugi łączy się bezpośrednio z centrum ratunkowym.

– Jeżeli mamy taką możliwość, użyjmy sprzętu pływającego, takiego jak np. materac, albo zabawka pływająca i spróbujmy nie narażając siebie podać ją osobie, która znajduje się w wodzie. Oczywiście należy zrobić to w taki sposób, abyśmy sami nie stracili gruntu pod nogami. Możemy też sięgnąć po tyczkę, żerdź, gałąź, linę, którą możemy podać tonącej osobie i dzięki temu przyciągnąć ją na płytszą wodę. Nie wchodźmy do wody i nie ratujmy innych osób, jeżeli działamy w pojedynkę i nie mamy odpowiedniego sprzętu ratowniczego – dodaje Kurylczyk w rozmowie z Faktem.

Zazwyczaj to mężczyźni ignorują czerwone flagi

Prezes WOPR w woj. zachodniopomorskim przypomina, że często turystów nie wzrusza nawet fakt, że nad wodą właśnie ktoś zginął. Choć nieopodal doszło do tragedii, z wody wyciągnięto zmarłego, a jego rodzina pogrążona jest w smutku, turyści nadal tkwią w błędnym przekonaniu, że nie stanie się nic złego.

– Po wyciągnięciu tonącej osoby z wody często zdarza się, że na plaży panuje spokój przez 10-15 minut, a potem kolejni śmiałkowie wchodzą do morza – podkreśla Apoloniusz Kurylczyk.

– Statystyki pokazują, że to mężczyźni zazwyczaj ignorują czerwone flagi na kąpieliskach, które informują o zakazie kąpieli. W woj. zachodniopomorskim ponad 90 proc. osób, które utonęły to mężczyźni. Znaczna większość z nich to osoby, które przyjechały tutaj na wakacje z woj. śląskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego – dodaje prezes zachodniopomorskiego WOPR.

Ryzykują życie, żeby nie zmarnować weekendu

Czasem poczucie, że weekend nad morzem zostanie uznany za zmarnowany z powodu brzydkiej pogody, może kosztować kogoś życie. – Ludzie, którzy przyjadą na weekend i widzą, że przez dwa dni trwa sztorm, bardzo się denerwują i próbują obejść zakazy. Wchodzą do wody, tam gdzie jurysdykcja ratowników nie sięga. Często idą na obszar niestrzeżony poza kąpieliskiem, gdzie nie jesteśmy w stanie im niczego zakazać. Wtedy próbujemy apelować do rozsądku, a także do członków rodziny, aby przekonali ojca, dziadka, wujka żeby odpuścił sobie tego dnia wchodzenie do wody i wrócił z nimi z tych wakacji – tłumaczy Apoloniusz Kurylczyk.

Prezes zachodniopomorskiego WOPR dodaje, że często podczas brzydkiej pogody jedyną rozrywką dla plażowiczów jest skakanie po falach, które może doprowadzić do tragedii. – Wraz z falami zwiększa się ryzyko utonięcia. Każda taka fala odciąga nas od brzegu. Jeżeli występują tam budowle hydrotechniczne, po kilku minutach znajdujemy się w pobliżu ostrogi, nie mamy siły, żeby odbić się od nich i odpłynąć. Najwięcej naszych akcji kończy się właśnie tym miejscu – podsumowuje Apoloniusz Kurylczyk.

Kolory flag na kąpieliskach. Co oznaczają?

Zarówno nad morzem, jak i nad jeziorami wszystkie strzeżone przez ratowników kąpieliska muszą być oznaczone flagami. Biała flaga sygnalizuje to, że można się kąpać, bo warunki pogodowe są dobre, a ratownik jest obecny. Czerwona oznacza bezwzględny zakaz kąpieli. Prawdopodobnie woda jest zbyt zimna, czyli ma temperaturę poniżej 14 stopni Celsjusza. Czerwona flaga pojawia się też gdy ograniczona jest widoczność lub prędkość wiatru przekracza piąty stopień w skali Beauforta. Nie wolno wtedy wchodzić do wody nawet na własne ryzyko. Ba, za takie zachowanie grozi mandat o wysokości nawet 500 zł. Błękitna flaga z kolei jest sygnałem, że plaża jest czysta. To swego rodzaju certyfikat przyznawany kąpieliskom dający ci wiedzę, że woda jest przebadana, a wokół niej nie ma śmieci, stoją kosze i sanitariaty.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close