Polska

Tragiczny finał wakacji w Egipcie. Błagała, by jej nie ratowali…

Spróbuj wyobrazić sobie życie bez rąk. Kiedyś samodzielny, teraz musisz pogodzić się z tym, że ktoś musi pomagać ci jeść, myć się, ubierać… Tak właśnie musi żyć 19-letnia Paulina Mroncz, jedna z ofiar wypadku autokaru z polskimi turystami w Egipcie, do którego doszło 7 kwietnia. Błagała, by jej nie ratowali, bo nie chce żyć bez rąk.

Tragiczny finał wakacji w Egipcie. Błagała, by jej nie ratowali...

– Na razie nie widzę przed sobą żadnej przyszłości. Nie mam prawej ręki, lewa jest całkowicie niewładna. Wszystkie plany runęły w gruzach, nie wiem, co będzie dalej – mówi portalowi „Kobieta XL” 19-letnia Paulina Mroncz.

Wypadek polskich turystów w Egipcie. Trzy osoby zginęły

Do tego przerażającego wypadku doszło 7 kwietnia. Autokar, który miał przewieźć polskich turystów na lotnisko w Hurghadzie, przewrócił się. Zginęły trzy osoby, a 16 kolejnych zostało rannych.

Biuro Coral Travel, którego klienci podróżowali autokarem, wydał oświadczenie w tej sprawie. „Autokarem jechało 18 turystów z Polski, rezydent Coral Travel oraz kierowca. 2 turystów z Polski oraz kierowca zginęli na miejscu. 16 osób zostało rannych. Poszkodowani natychmiast zostali przewiezieni do najbliższych szpitali w Safadze i Hurgadzie” – napisano.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że do wypadku doszło z powodu „niesprzyjających warunków drogowych”. „W rejonie wypadku prowadzone były roboty drogowe, a grunt był śliski i kierowca stracił kontrolę nad autokarem” – napisało biuro podróży. Dokładne przyczyny wypadku ustali policja i prokuratura w Egipcie.

Straciła jedną rękę, druga jest bezwładna

Paulina Mroncz, jedna z ofiar tego wypadku autokaru, mówi w rozmowie z portalem „Kobieta XL”, że to były wymarzone wakacje. Ona i jej chłopak, Janek wybrali hotel w Marsa Alam. Tego dnia mieli już wracać do Polski. 19-latka wspomina, że „kierowca jechał jak szalony, choć na drodze były ostrzegawcze znaki”.

Janek myślał początkowo, że jego ukochana nie żyje. Leżała twarzą do ziemi. – Ja z samego wypadku niewiele pamiętam. Wiem, że uratował mnie mój chłopak z jakąś panią. Leżałam przygnieciona, oni mnie wyciągali. Mówiłam, żeby mnie zostawili, bo nie chcę żyć bez rąk – opowiada Paulina.

Od początku wiedziała, że urwało jej prawą rękę, a druga jest bezwładna. Wspomina, że egipscy medycy nie spieszyli się z pomocą. – Sanitariusz stał i dość długo rozmawiał z kolegą. Nie było wcale tak, że zajmowano się nami natychmiast – podkreśla.

Ręka przyszyta do brzucha. „Tego się nie da wyobrazić”

Paulina spędziła w szpitalu w Egipcie miesiąc. Lewą rękę miała przyszytą do brzucha, bo potrzebny był przeszczep skóry. Była całkowicie zdana na pomoc innych. Dopiero po kilku dniach zjawił się jej tata, który wspomógł ją w ciężkich chwilach.

Roman Mroncz mówi w rozmowie z „Kobieta XL”, że z reguły o wypadkach czytamy w mediach i wydaje nam się, że nas to nigdy nie spotka. – Nie da się tego ani opisać, ani zrozumieć, jeśli samemu się przez to nie przeszło. Z Pauliną leżał mężczyzna, który stracił w wypadku córkę, ale był w tak ciężkim stanie, że nikt mu o tym nie mówił. Dowiedział się o tym dopiero w Polsce – wspomina.

To jednak nie był koniec gehenny Pauliny. Po powrocie do Polski w szpitalu spędziła jeszcze tydzień, a teraz jest pod opieką mamy. – Dla mnie to koszmar, żyłam samodzielnie, pracowałam, byłam niezależna. Teraz nie zjem, nie umyję się, nie ubiorę. Lewą rękę mam jeszcze w gipsie. Jestem uzależniona od innych – opowiada.

Cały czas jest pod opieką psychologa, by uporać się z traumą. Musiała porzucić marzenie o zostaniu kosmetyczką. Nie wie, co będzie dalej. Teraz chciałaby odzyskać choć namiastkę samodzielności. Dlatego zbiera pieniądze na protezę bioniczną, która w dużej mierze potrafi zastąpić utraconą kończynę

Dobra proteza kosztuje jednak 350 tys. złotych, a na taki wydatek rodziny nie stać. Możecie pomóc Paulinie w zakupie protezy https://www.siepomaga.pl/paulina

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close