Polska

Tragedia pod Chrzanowem. Udusiła córkę i próbowała się zabić

Tragedia rodzinna w Zagórzu pod Chrzanowem wydarzyła się w czwartek przed południem. Babcia pięcioletniej Julki, zaniepokojona ciszą panującą w jej pokoju, zastała dramatyczną scenę. Julka leżała bezwładnie na łóżku, a obok niej siedziała zakrwawiona matka z przeciętymi żyłami. Nikt nie rozumie, jak mogło do tego dojść. „Bardzo kochała Julkę” – zapewniają sąsiedzi.

Tragedia pod Chrzanowem. Udusiła córkę i próbowała się zabić

Udusiła córkę i podcięła sobie żyły

Tragedia pod Chrzanowem, w małej miejscowości Zagórze, wstrząsnęła mieszkańcami. Sąsiedzi zapewniają, że nigdy nie słyszeli o żadnych problemach w rodzinie pięcioletniej Julki, jej mamy i babci. A jednak doszło tam do wstrząsającej zbrodni.

21 maja rano 41-letnia Monika R. wzięła w ramiona śpiącą pięcioletnią córeczkę i przycisnęła ją do siebie tak mocno, że dziecko po rozpaczliwej walce o życie, straciło oddech. Następnie Monika R. usiadła obok bezwładnego ciałka leżącego na łóżku i podcięła sobie żył. W kompletnej ciszy patrzyła na spływającą krew siedząc obok zwłok zamordowanej chwilę wcześniej córki.

Właśnie ta cisza panująca w pokoju Moniki i Julki zaalarmowała krzątającą się po domu babcię. Kiedy uchyliła drzwi od pokoju córki, ujrzała makabryczny widok. Jej krzyk usłyszał sąsiad i to on zadzwonił na policję. Jak ujawnia Sebastian Gleń, rzecznik Małopolskiej Policji:

Mężczyzna, który mieszka z rodziną piętro wyżej nad tymi trzema kobietami, zaalarmowany krzykiem babci, zbiegł na pomoc i zadzwonił na numer 112. Matka była ranna, została zabrana do szpitala. Jej zdrowiu i życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Przebywa aktualnie na obserwacji psychiatrycznej w szpitalu w Chrzanowie. Nie wiadomo, kiedy będzie można ją przesłuchać.

Tragedia pod Chrzanowem

Stan psychiczny Moniki R. na razie uniemożliwia złożenie w miarę składnych zeznań. W międzyczasie policjanci przesłuchują sąsiadów i znajomych rodziny. Niczego niepokojącego do tej pory nie usłyszeli. Nikt nie pojmuje, jak mogło dojść do tej strasznej tragedii. Jak wspomina sąsiadka, a jednocześnie wieloletnia koleżanka dzieciobójczyni:

Monika bardzo kochała Julkę, była oczkiem w jej głowie. Nie mogę uwierzyć, w to co się stało. Znamy się od dziecka i jestem pewna, że coś musiało się wydarzyć w jej życiu, że posunęła się do takiej tragedii.

Mieszkańcy Zagórza nie wykluczają, że coś się mogło dramatycznie zmienić w relacjach rodzinnych podczas izolacji wymuszonej zagrożeniem koronawirusem. Jednak ten problem dotyczy głównie rodzin patologicznych, a ta do nich nie należała, przynajmniej w opinii sąsiadów. Jak zeznali policji:

Wszyscy to przeżywamy i nie możemy się z tym pogodzić. To niewyobrażalna tragedia dla jej bliski. Byli bardzo zżyci. Wspierali się i żyli w zgodzie.

Źródło: popularne.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close