Wielki dramat dotknął rodzinę z Ziempniowa na Podkarpaciu. Żona straciła kochającego męża, a dwie córeczki wspaniałego tatę. A wszystko przez koszmarnego pecha i rozjuszone osy. Bogdana F. (†51 l.) zaatakował wściekły rój i pożądlił na śmierć.
Dramat rozegrał się blisko domu mężczyzny. W okolicy odbywało się wesele i na drodze organizowano tzw. bramę. Pan Bogdan zabrał dwie córki (11 i 13 l.), aby pokazać im lokalny obyczaj. Postanowili pójść skrótem obok małego stawu.
Nie wiedział, że w rowie czyha pułapka – gniazdo os, którego dotąd nikt nie zauważył. Mężczyzna niechcący nadepnął na nie i po chwili nie mógł się opędzić od wściekłych owadów. Został dotkliwie pożądlony.
Obolały zdołał wrócić do domu, ale jego stan gwałtownie się pogarszał. Wezwano pogotowie, jednak mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł w wyniku wstrząsu anafilaktycznego.
Cała wieś jest wstrząśnięta tragedią. Wszyscy żałują zmarłego i współczują jego bliskim. – Boguś pracował w gminnej spółdzielni. Był bardzo lubiany. Otwarty, serdeczny, nikomu nie odmówił pomocy – mówią znajomi.
Sąsiedzi opowiadają, że pan Bogdan był uczulony. Rok temu też użądliła go osa, ale wtedy pomogła adrenalina, którą zawsze miał przy sobie. Tym razem niestety dawka jadu okazała się śmiertelna. Po tragedii strażacy zlikwidowali gniazdo os.
1
Pan Bogdan był uczulony na jad os. Został wielokrotnie użądlony. Dawka jadu była śmiertelna
2
Bogdan F. miał 51 lat
3
Dla osób uczulonych jad os to śmiertelne niebezpieczeństwo
4
W tym rowie czyhała pułapka – gniazdo os. Pan Bogdan nadepnął na nie niechcący i otoczył go wściekły rój
Źródło: fakt.pl