Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę 20 sierpnia na miejskiej plaży w Kajkowie (woj. warmińsko-mazurskie). Z tamtejszego jeziora Sajmino wyłowiono 10-latka, który zniknął pod powierzchnią wody. Dziecko trzeba było reanimować, ale mimo to jego życia nie udało się uratować. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności dramatu.
10-latek utonął w jeziorze Sajmino
Do tego wielkiego nieszczęścia doszło w niedzielę 20 sierpnia około godziny 14.50. W jeziorze Sajmino na plaży miejskiej w Kajkowie zauważono zniknięcie pod taflą wody 10-latka. Na pomoc natychmiast ruszyli mu ratownicy. Jednocześnie zawiadomiono inne służby.
Po chwili na miejsce dotarły policja oraz straż pożarna, która pomagała w podjętej przez ratowników akcji reanimacyjnej. Niestety, mimo przeprowadzonej resuscytacji, dziecko nie przeżyło.
Plaża była strzeżona
Policja wszczęła postępowanie mające na celu ustalenie, w jakich okolicznościach 10-latek przebywał na plaży, kto sprawował nad nim opiekę i jak doszło do utonięcia.
– Jest to plaża strzeżona, policjanci ustalają, w jaki sposób prowadzony jest nadzór – poinformował rzecznik komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie asp. Tomasz Markowski.
Dotychczasowe ustalenia policji wskazują na to, że chłopiec przyszedł na plażę z rówieśnikami. Dzieci bawiły się w wodzie i nagle zauważyły zniknięcie kolegi.
Kolejny dramat nad wodą z udziałem dziecka
Również dzisiaj informowaliśmy o innej tragedii nad wodą, której ofiarą była 11-letnia dziewczynka. Dziecko przebywało nad zalewem w Kobylej Górze, gdy nagle zasłabło krótko po wyjściu z wody.
Akcja ratunkowa trwała ponad dwie godziny i polegała głównie na przeprowadzeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Mimo wysiłków służb, nastolatka zmarła. Wstępne ustalenia mówią o tym, że dziewczynka mogła dostać nagłego ataku padaczki.
Źródło: goniec.pl