Tragedia w Szczecinie. 9-letnia dziewczynka utknęła w przewróconej do góry dnem motorówce na jeziorze Dąbie. Po wyciągnięciu dziecka z wody ratownicy WOPR natychmiast rozpoczęli reanimację. Akcja ratunkowa trwała godzinę. U 9-latki doszło do zatrzymania krążenia i oddechu. Nie zdołano przywrócić jej funkcji życiowych. Wkrótce potem ratownicy udzielili pomocy czterem innym osobom, które płynęły tą samą łodzią.
O śmieci 9-letniej dziewczynki, która wpadła do jeziora Dąbie poinformowała Paulina Targaszewska, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie w rozmowie z PAP. Do zdarzenia doszło w sobotę, 25 lipca po godz. 12. Wtedy służby otrzymały sygnał o 9-letniej dziewczynce, która miała znajdować się w wodzie.
– Policjanci otrzymali informację, że w rejonie jeziora Dąbie przewróciła się łódka, na której znajdowało się osiem osób, w tym czworo dzieci. Na miejsce zdarzenia natychmiast zostali zadysponowani funkcjonariusze komisariatu wodnego oraz ratownicy WOPR – informuje mł. asp. Ewelina Gryszpan, oficer prasowy KMP w Szczecinie w rozmowie z Fakt24.
Funkcjonariusze i ratownicy próbowali odwrócić łódź, jednak bezskutecznie. Pod wodą, w zamkniętej kabinie znajdowało się dziecko. Policjanci zanurkowali i wydobyli na ląd nieprzytomną 9-latkę. Mimo reanimacji nie udało się jej uratować.
– Obecnie na miejscu pracuje prokurator oraz policjanci wykonują czynności zmierzające do ustalenia przyczyn i okoliczności tego zdarzenia. W chwili zdarzenia sternik był trzeźwy – dodaje Ewelina Gryszpan w rozmowie z Fakt24.
W akcji brała udział karetka i lotnicze pogotowie ratunkowe
– Kiedy dziecko zostało wyłowione z wody przez WOPR i przekazane ratownikom medycznym, od razu rozpoczęto akcję reanimacyjną. U dziecka doszło do zatrzymania krążenia, do zatrzymania oddechu. Dziecko było reanimowane przez zespół ratownictwa medycznego w karetce i zespół lotniczego pogotowia ratunkowego, które też było obecne na miejscu. Niestety, pomimo godzinnej reanimacji nie udało się przywrócić czynności serca u dziecka – relacjonowała Paulina Targaszewska ze szczecińskiego pogotowia ratunkowego.
Kolejne cztery osoby w wodzie
Jak informuje „Głos Szczeciński”, w łodzi znajdowało się osiem osób: czworo dorosłych i czworo dzieci. Rzeczniczka szczecińskiego pogotowia dodała, że niemal godzinę po pierwszym zgłoszeniu, stacja przyjęła drugie dotyczące innych osób z grupy płynących tą samą łodzią. – Zgłoszenie dotyczyło czterech osób, w tym dwojga dzieci. Te osoby zostały podjęte z wody w innym miejscu – dodała Paulina Targaszewska.
Rzeczniczka podała, że wśród nich była 6-letnia dziewczynka, która z urazem barku została zabrana do szpitala. Jej 40-letnia mama doznała urazu głowy i barku. Natomiast 36-letnia kobieta nie miała obrażeń. Do szpitala pojechała z 6-letnim chłopcem, który miał otarcia.
1
Z łodzi wypadły także cztery inne osoby.
2
Na motorówce było czworo dorosłych i czworo dzieci.
3
Dziewczynkę wyłowili z wody ratownicy WOPR.
4
Na ratunek było za późno.
Źródło: fakt.pl