Polska

Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. Pan Sławomir od 10 lat czeka na znalezienie mordercy córki. Teraz spotkała go kolejna tragedia. „Żona poszła za Izą do nieba”

Małgorzata Strzałkowska (†49 l.) nigdy nie pogodziła się ze śmiercią ukochanej córki. Iza została zamordowana 23 sierpnia 2011 r. w Gdyni. Miała 13 lat. Mordercy do dziś nie znaleziono. – Żona powtarzała, że dla niej ważne jest tylko jedno: spotkać się z Izunią. I tak się stało. Gosia odeszła 22 kwietnia tego roku. Teraz obie są razem. Już na zawsze – Sławomir Strzałkowski (57 l.) z trudem powstrzymuje łzy.

Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. Pan Sławomir od 10 lat czeka na znalezienie mordercy córki. Teraz spotkała go kolejna tragedia. „Żona poszła za Izą do nieba”

Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. 23 sierpnia 10 lat temu Iza wyszła z domu na chwilę, by odprowadzić koleżankę na przystanek. Nigdy nie wróciła. Jej roznegliżowanie ciało w krzakach nieopodal domu znalazła mama. To miejsce potwornej zbrodni widać z ogrodu rodziny Strzałkowskich. Pani Małgorzata rozpaczliwie próbowała reanimować córkę. Potem przez dwie godziny robili to ratownicy. Na próżno. Iza zmarła. Została uduszona. Miała zsunięte spodnie, ale – jak ustalili śledczy – do gwałtu nie doszło. Przesłuchano niemal 800 osób, lecz mordercy nie znaleziono, a po 2 latach śledztwo umorzono.

Prokuratura i Archiwum X analizują dowody

Teraz prokuratura regionalna i Archiwum X wracają do sprawy.

– Śledztwo dotyczące zabójstwa w sierpniu 2011 roku 13-letniej dziewczynki z Gdyni pozostaje umorzone. W sprawach dotyczących zabójstwa, w których sprawca nie został wykryty, systematycznie podejmowane są czynności pozaprocesowe celem dokonania dalszych ustaleń – zapewnia Marzena Muklewicz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku i dodaje: – W Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku przeprowadzono ponownie szczegółową analizę przedmiotu postępowania i przeprowadzonych czynności procesowych. Aktualnie w trybie art. 327 § 3 kodeksu postępowania karnego realizowane są czynności zmierzające do pogłębienia materiału dowodowego w tej sprawie. W tej sprawie nie pojawiły się nowe informacje i tym samym brak jest podstaw do podjęcia postępowania. Podejmowane są natomiast działania policyjno – prokuratorskie zmierzające do prób pozyskania nowych informacji w oparciu o analityczną ocenę materiału procesowego zebranego w pierwotnym śledztwie – podkreśla Marzena Muklewicz.

Mama Izy nigdy nie pogodziła się z jej śmiercią

Pani Małgorzata podkreślała, że dla niej życie się skończyło. Odeszła dzień przed urodzinami córki. Obie są pochowane w jednym grobie.

– Tuż przed śmiercią zaczęła się zamykać w pokoju Izy, zapalała świeczkę i modliła się godzinę każdego dnia – opowiada pan Sławomir, mąż pani Małgorzaty i tata Izy.

Mężczyzna nie traci nadziei, że w końcu pozna prawdę i dowie się, kto zamordował jego córkę.

Nadzieja umiera ostatnia…

– Czy dowiemy się kto to zrobił? Nadzieja umiera ostatnia, zawsze trzeba ją mieć, wiem, że policyjne Archiwum X zajmuje się tą sprawą, dostali zalecenia z prokuratury, by jeszcze raz przeanalizować sprawę, może pomogą im w tym nowe metody, bo takie są mówią nam śledczy. Rzeczy osobiste Izy, które zabrali po morderstwie np. telefon i portfel, które nam oddali po chyba 3 latach, my tego nawet w ogóle nie otwieraliśmy, leżało to w szafie, nikt z nas nie miał siły na to patrzeć, teraz policjanci znów to zabrali do analizy, ode mnie też pobrali wymaz do DNA. Zapewniają nas, że szukają mordercy – mówi w rozmowie z Faktem Sławomir Strzałkowski (57 l.), tata zamordowanej Izy.

Tata nastolatki ma swoje przypuszczenia, kim mógł być sprawca. – Kto to mógł być? Myślę, że to był ktoś, kto ją sobie upatrzył i czekał na nią. To nie był ktoś przypadkowy. Podejrzewam nawet, że mógł to być ktoś z mieszkańców, może z tych bloków, które są niedaleko nas. Może ja tej osobie każdego dnia podaję rękę, może mówimy sobie dzień dobry, tego nie wiem, mogę każdego podejrzewać, to jest bardzo ciężkie. Żona widziała wtedy podejrzanego barczystego mężczyznę, ale to nie ten z tego portretu, włosy przylizane, dosyć wysoki. Ludzie się boją mówić. Wiem, że żona wtedy mijała dwie panie z kijkami, one musiały go widzieć, no ale nie wiemy czy one się nawet zgłosiły. Niby nie ma zbrodni doskonałej, a 10 lat mija i dalej nic nie wiemy – podkreśla ze smutkiem tata Izy.

Czekała już tylko na spotkanie z córką

– Nie jest lekko jak człowiek codziennie przechodzi koło miejsca, w którym znaleźliśmy Izę, widzi to miejsce z ogrodu. Żona przez pierwsze 3 lata nawet do ogrodu nie wychodziła. Nie mogła na to patrzeć. Kiedy w końcu podstępem ją wyciągnąłem tam któregoś lata to bardzo to odchorowała, cały dzień przeleżała na kocu i przepłakała. Ona nigdy się z tym nie pogodziła. Żona często powtarzała, że czeka tylko na ten dzień, gdy spotka się z Izą. Zrobiła się bardzo wierząca. Chodziła do kościoła, wyjeżdżała na rekolekcje, gdzieś w jakieś samotnie, gdzie na 3 dni w ciszy się zamykała – dodaje pan Sławomir i wraca do dnia, w którym musiał pożegnać żonę… – Żona zmarła 22 kwietnia, a 23 kwietnia Iza miałaby 23. urodziny. To był dzień jak co dzień. Żona na nic się nie skarżyła. Była zdrowa. Tydzień wcześniej skaleczyła się szkłem w palce. Ale ja jej to szkło wyciągnąłem. Nic się takiego nie stało. Lekarze napisali, że przyczyna śmierci nieznana. Umarła i koniec. Umarła mi na rękach. Obudziła się nad ranem i dziwnie zaczęła oddychać Była chyba 4 nad ranem. Próbowałem ją ratować, wezwałem pogotowie, nie udało się. Półtorej godziny była reanimowana – mówi pan Sławomir.

Rzeczy osobiste Izy, które znaleziono przy niej po zabójstwie, przez kilka lat leżały w szafie w pudełku. Rodzice nigdy go nie otworzyli. Nie byli w stanie wziąć do ręki jej telefonu czy portfela. Teraz to wszystko zabrali funkcjonariusze Archiwum X. Pojawił się promyk nadziei na odnalezienie zabójcy nastolatki.

„To dla mnie nie jest człowiek, a bydlę”

W sklepie, prowadzonym przez pana Sławomira, na zapleczu, jest ołtarzyk ze zdjęciami. Kiedyś Izy, a teraz dwóch osób. Izy i jej mamy Małgorzaty. Są tu zdjęcia i święte obrazki, pali się świeczka.

– Niedawno była trąba powietrzna w Borach Tucholskich. Zniszczyło nam działkę po moim ojcu, ogrodzenie do wymiany, wyrwało cztery drzewa. Jak człowiek ma pecha w życiu to wszystko się wali. Nade mną ciąży jakieś fatum, ale nie wiem, dlaczego i za co. Co bym chciał powiedzieć mordercy Izy? Czekam na spotkanie z nim. Ale nie wiem, czy się doczekam. Żona mu przebaczyła, ale ja na pewno tego nie zrobię. To dla mnie nie jest człowiek, a bydlę. Chciał sobie ulżyć to zamordował moją Izę. Pamiętam doskonale ten dzień. Żona znalazła Izę. Była jeszcze ciepła, ale nie dawała oznak życia. Reanimowaliśmy ją. Najpierw żona, potem policja i pogotowie. Pamiętam to jak dziś, żona mówiła, przyrzeknij mi, że jak Iza się obudzi to się nawrócisz do kościoła. Ja wtedy sporadycznie chodziłem do kościoła, przyrzekłem, ale się nie obudziła. Zacząłem jednak z nią chodzić do tego kościoła, żeby nie było jej przykro. Na krótko przed śmiercią Gosia zaczęła chodzić do pokoju Izy. Codziennie tam siedziała prawie godzinę i się modliła. Zapalała świeczkę. Teraz żona już wie, kto to zrobił. Śniła mi się kilka razy po śmierci. Była uśmiechnięta. W końcu poszła do Izy… Święta, rocznice, dzień urodzin to wszystko było nie do zniesienia. Teraz będzie jeszcze gorzej…

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close