Polska

Szkolny autobus zgubił ucznia. 7-latek szedł przez pola i szukał mamy. „Myślałam, że zawału dostanę!”

Nagłe zniknięcie dziecka to jeden z najgorszych koszmarów, jakie mogą sobie wyobrazić rodzice. Mama 7-letniego chłopca z gminy Trzeszczany (powiat Hrubieszów) z pewnością miała w głowie milion najczarniejszych scenariuszy, gdy opiekun ze szkolnego autobusu powiedział jej o tym, że jej dziecka nigdzie nie ma. Jak podaje „Dziennik Wschodni”, chłopczyka szukało 25 funkcjonariuszy straży pożarnej, 8 policjantów i 2 funkcjonariuszy straży granicznej.

Szkolny autobus zgubił ucznia. 7-latek szedł przez pola i szukał mamy. "Myślałam, że zawału dostanę!"

– Myślałam, że zawału dostanę, jak mi opiekun powiedział, że chyba syna zgubili, bo wysiadł ze szkolnego autobusu nie tam gdzie powinien. Ale ten pan był chyba jeszcze bardziej przerażony niż ja. Kiedy pojechaliśmy szukać chłopca, to powiedział, że coś sobie zrobi, jeśli syn się nie odnajdzie. Bardzo to przeżywał – powiedziała „Dziennikowi Wschodniemu” mama zaginionego malca. Chociaż to ona była w najtrudniejszej sytuacji, bo to jej dziecko zniknęło, zwróciła też uwagę na to, jak bardzo sprawę przeżywa opiekun. Czuł tak wielką odpowiedzialność, że – jak powiedziała kobieta – mówił „że coś sobie zrobi”, jeśli chłopiec się nie odnajdzie.

Dojazdy dzieci z małych miejscowości do szkól to skomplikowana sprawa, w szczególności przypadku najmłodszych. O godzinie 13.10 ze szkoły wróciła 10-letnia starsza siostra zaginionego chłopca. O 14.10 miał wrócić 7-latek, na którego – jak informuje „Dziennik Wschodni” – na przystanku czekała babcia. Malec jednak nie wrócił.

7-latek szedł przez pola szukając mamy

Zdenerwowana matka natychmiast poszła go szukać. Na przystanku spotkała opiekuna, który pilnuje dzieci w szkolnym autobusie. Mężczyzna szukał chłopca, który jak się okazało wysiadł kilka kilometrów dalej, swoim samochodem.

Natychmiast zaalarmowane zostały służby. Akcja poszukiwawcza nie trwała długo. Po zaledwie kilkudziesięciu minutach udało się odnaleźć małego zaginionego. Kiedy wszyscy szukali zaginionego 7-latka, on sam w tym czasie, nie wiedząc, gdzie się znajduje, poszedł polami w kierunku innej wsi, gdzie poprosił o pomoc. Osoby, na które trafił, odwiozły go do domu, gdzie znalazł się szybciej niż jego przerażona mama, która wciąż go szukała.

Policja zapowiada sprawdzenie tego, czy nie doszło do zaniedbań w opiece nad dojeżdżającymi uczniami. Za organizację dowozu uczniów odpowiada gmina.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close