Mimo, że lekarze ze szpitala w Radomiu z całych sił walczyli o życie Kubusia (†3,5 l.) pobitego przez własnego ojca, nie udało im się ocalić dziecka. W poniedziałek rano chłopczyk zmarł. Jego kat, Patryk W. (25 l.) siedzi w areszcie. Na początku śledztwa miał postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Teraz mężczyzna będzie odpowiadał za morderstwo. Kinga Ł. (25 l.) matka zmarłego chłopczyka też trafiła za kraty. Będzie odpowiadać za pomocnictwo w zabójstwie. Śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Lublinie.
Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło w połowie lutego w Garbatce Letnisko (woj. mazowieckie). W maleńkim, wynajmowanym domku pośrodku miejscowości mieszkał Kubuś z młodszą siostrzyczką i rodzicami. Rodzina praktycznie nie opuszczała posesji. Z nikim nie utrzymywała kontaktów. Nikt z sąsiadów nie miał pojęcia, że za ścianami budynku rozgrywa się dramat dziecka. Teraz okazało się, że Kuba był maltretowany przez swoich rodziców. Makabryczną prawdę odkryła babcia, która przyszła w odwiedziny. Znalazła nieprzytomnego malca i natychmiast wezwała pogotowie. Chłopczyk trafił do szpitala w krytycznym stanie. Miał krwiaka mózgu.
Rzucał synkiem o ścianę
Śledczy ustalili, że dziecko było regularnie bite. Rękę na Kubusia podnosił Patryk W. Mężczyzna miał wyjątkowo okrutnie obchodzić się z synkiem. Rzucał nim o ścianę, o podłogę, bił rękoma. Będąca w zaawansowanej ciąży Kinga Ł. nie broniła chłopczyka. Drugie dziecko małżonków, mała Kornelia była traktowana inaczej. Jej nic się nie stało.
Grozi mu dożywocie
Jak teraz ustalili śledczy w tej rodzinie od dawna działo się źle. Często się przeprowadzali, mieszkali w różnych miastach. Mężczyzna wyjeżdżał za granicę, gdzie miał pracować. Sąsiedzi wspominają, że w domu musiał być obecny alkohol, bo mężczyzna regularnie kupował go w miejscowym sklepie.
Inni dodają, że słyszeli o narkotykach. Kilka lat temu temu Kinga Ł. straciła swoje najstarsze dziecko, z poprzedniego związku. Filipek (5 l.) trafił do rodziny zastępczej, bo niewłaściwie się nim opiekowała. Kubuś też przez jakiś czas był w palcówce opiekuńczej ale niedawno wrócił do rodziców, bo matka obiecała poprawę. Niestety to nie była prawda. Dziecko spotkał najgorszy możliwy los. Zmarło brutalnie pobite. Wyrodnym rodzicom grozi dożywocie.
Źródło: fakt.pl