Uczniowie wrócili do szkół. Nowa sytuacja, jaka występuje w związku z sytuacją epidemiologiczną, doprowadziła do tego, że spora grupa dzieci musi spełniać absurdalny wymóg, by uczęszczać na lekcje. Jak na takie stanowisko dyrekcji reaguje Ministerstwo Edukacji Narodowej i lekarze? Niestety, ich zdania różnią się od siebie.
Uczniowie od nowego roku szkolnego muszą przestrzegać zasad reżimu sanitarnego. W związku z zagrożeniem epidemiologicznym wprowadzono szereg wytycznych, które obejmują częstsze mycie rąk, dezynfekcję i przebywanie w mniejszych grupach podczas przerw. Co więcej, każdy rodzic wie, że do szkoły przyprowadzić może jedynie zdrowe dziecko. Niestety, to właśnie ten przepis zaczął wywoływać absurdalne sytuacje.
Uczniowie z katarem. Czy to alergia, czy koronawirus?
Gazeta Wyborcza opisała przypadek pani Doroty z Rzeszowa, która w ostatnich dniach otrzymała telefon od szkoły, do której chodzi jej córka. Mama miała przyjechać po dziewczynkę dziesięć minut po tym, jak ją zostawiła w szkole. Pani Dorota usłyszała, że jej córka ma katar i nie może przebywać w placówce. Co więcej, nauczycielka wytłumaczyła, że dyrekcja obrała stanowisko, by wszystkie dzieci musiały zaprezentować zaświadczenie, że są alergikami. W przeciwnym razie muszą wrócić do domu.
– Poprosiłam, żeby zmierzono jej temperaturę. Bo katar ma stale, choć nie ma alergii. Gdybym nie przyprowadzała jej do szkoły zawsze, kiedy smarka, musiałabym starać się o nauczanie indywidualne dla niej albo sama zająć się nauczaniem domowym – powiedziała pani Dorota, której córka ma wadę układu oddechowego.
Dziewczynka tego dnia mogła zostać w szkole. Nie miała gorączki, jedynym objawem był katar. Jednak tłumaczenie nauczycielki może zastanawiać. Dyrekcja szkoły nie pozostawia złudzeń na temat zaświadczeń, ale czy rzeczywiście może wymagać od rodziców, by przedstawiali zaświadczenia o alergii dziecka?
– Dzieci mają być w szkole zdrowe, bez żadnych objawów choroby, kataru, kichania, chyba że dziecko ma alergię i mamy zaświadczenie od lekarza. Sama jestem alergikiem, więc rozumiem to doskonale. Są różne wady, wszystko to rozumiemy. Wystarczy, że lekarz rodzinny wypisze zaświadczenie, rodzic je nam dostarczy i nie ma problemu. Będzie zaświadczenie, dziecko może smarkać cały rok – zapewniła dyrektorka szkoły, do której uczęszcza córka pani Doroty.
Stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej i lekarzy
Co więcej, stanowisko dyrektorki podtrzymuje MEN, które zwraca uwagę, by szkoły honorowały zaświadczenia lekarskie o alergii, gdy w szkole pojawia się dziecko np. z katarem siennym.
– W przypadku kiedy w szkole/przedszkolu pojawia się dziecko z objawami charakterystycznymi dla alergii w postaci kataru siennego, należy honorować zaświadczenie lekarskie potwierdzające alergię u dziecka. W przypadku kiedy w szkole pojawia się dziecko z zaświadczeniem od lekarza, iż jest zdrowe i może uczęszczać na zajęcia, należy takie zaświadczenie honorować. Lekarz na podstawie wywiadu oraz badania przedmiotowego i podmiotowego dziecka posiada kompetencje, aby dokonać rzetelnej oceny jego stanu zdrowia – brzmi stanowisko MEN.
Konsekwencją takiego podejścia do tematu są niewyobrażalne kolejki do lekarzy. Uczniowie z alergiami poszli z rodzicami po zaświadczenia, które zdaniem lekarzy nie mają najmniejszego sensu. By stwierdzić alergię potrzeba więcej niż przeprowadzenia badania w gabinecie lekarskim. Lekarze muszą dość do tego, co jest podłożem potencjalnej alergii.
– Zaświadczenia o stanie zdrowia na potrzeby placówek oświatowych wystawia się jedynie wówczas, gdy stan zdrowia dziecka wymaga specjalnego traktowania, np. specjalnej diety lub zwolnienia z niektórych zajęć WF, a tutaj takie przesłanki nie występują – przekazała dr n. med. Artur Bijoś, konsultant w dziedzinie pediatrii dla województwa podkarpackiego.
Źródło: pikio.pl